Zastanowiłem się, co z tym ogniskiem. W końcu cofnąłem się o kilka kroków i przerwałem głuchą ciszę, która nawiedziła naszą rozmowę.
- Wiesz, takie imprezy rodem z obozu harcerskiego to nie dla mnie. - Powiedziałem.
- A co, boisz się ognia? - Spytała z tym swoim śmiechem.
- Nie. Bardziej tłumu... - Odparłem. - Wolałbym spacer po jakimś miejscu z dala od innych wilków.
Odwróciłem się i zacząłem powoli iść w swoją stronę, jednak po chwili odwróciłem się.
- To powodzenia na tym ognisku. - Uśmiechnąłem się ponuro i odszedłem.
Nie wytrzymałbym czegoś takiego. Pewnie ta cała Jenifer zwołała pół watahy, pewnie będą śpiewać piosenki o motylkach... Żal mi Mikasy, ja bym tam chyba nie przeżył. Nie chciałem z nikim już rozmawiać, bo po co? Na dziś już starczy rozmów.
Tak przynajmniej myślałem, do czasu, aż wpadłem na jakiegoś wilka. Znów...
< Wilku? Odpiszesz? >
Odwróciłem się i zacząłem powoli iść w swoją stronę, jednak po chwili odwróciłem się.
- To powodzenia na tym ognisku. - Uśmiechnąłem się ponuro i odszedłem.
Nie wytrzymałbym czegoś takiego. Pewnie ta cała Jenifer zwołała pół watahy, pewnie będą śpiewać piosenki o motylkach... Żal mi Mikasy, ja bym tam chyba nie przeżył. Nie chciałem z nikim już rozmawiać, bo po co? Na dziś już starczy rozmów.
Tak przynajmniej myślałem, do czasu, aż wpadłem na jakiegoś wilka. Znów...
< Wilku? Odpiszesz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!