-Nic - delikatnie się uśmiechnęłam. Nie chciałam mu zdradzać, że od kiedy dołączyłam do watahy nawiedza mnie trochę nieznośnych duchów, których za nic nie mogę się pozbyć
- Na pewno coś się stało - uparty ten basior - może się przejdziemy?
Pomyślałam. Widać, że rozpierała go energia. No tak. Jak ma się sprawne wszystkie łapy to można sobie spacerować, biegać i robić co się chce.
- Wolałabym posiedzieć, jeśli ci to nie przeszkadza oczywiście - dodałam szybko.
- No dobra - uśmiechną się - to co cie trapi?
- Moje własne problemy. Prywatne- dodałam
Basior westchnął. Nie będę mu przecież opowiadać. Nie znam go. Mimo to wydaje się być miłym wilkiem.
- Po co ci te bandaże? - zapytał Cody
- Musisz wiedzieć wszystko prawda? - zaśmiałam się cicho
- No... właściwie to lubię - uśmiechną się
- Mam je od szczeniaka. Coś jak amulet. Pomagają trochę czarować i wzywać duchy - uśmiechnęłam się smutno - a poza tym zakrywają blizny.
-OCh.. Nie musiałaś mówić jeśli nie chciałaś.
- Nic się nie stało. Co chcesz jeszcze wiedzieć?
< Cody? Co chcesz jeszcze wiedzieć?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!