Moje dzieci odeszły z watahy po kolei. Najpierw Gary, potem John, a na końcu Lo. Została mi tylko moja wymarzona córka, którą zawsze pragnęłam mieć, czyli żółta, kudłata wadera, imieniem Nira.
Nic nie jest tak, jak było kiedyś, gdyż moja ''żółta kulka'' zakochała się w przystojnym i przesympatycznym samcu, który nazywa się Nightmare. Spędza z nim bardzo dużo czasu, a tym samym w ogóle nie ma czasu dla matki.
Ale to co zrobił mój mąż, Macklemore, było całkowitym przegięciem pały.
- Mack, co ty robisz? - Spytałam go, widząc, że się pakuje i krząta po jaskini, zbierając z niebieskich szafek swoje rzeczy. Rzucił mi tylko chłodnawe spojrzenie i milcząc, wciąż ładował swoje rzeczy do skórzanej torby.
- Wyprowadzam się. - Oznajmił, kiedy się spakował. - Chcę wskrzesić Maxsymiliama i założyć z nim watahę. Ale nie będzie tam dla ciebie miejsca. Wybacz Kim. - Powiedział, po czym wyszedł bez słowa. Tyle go widziałam, ale jeszcze za nim wybiegłam i krzyknęłam:
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że już mnie nie kochasz?
- Tak, właśnie, Kim. Nie kocham cię już. Pomyliłem się co do ciebie.
- To jakiś żart?
Nie otrzymałam już odpowiedz, a Macklemore zniknął wśród gęstych zarośli. Zrozpaczona, poszłam wyżalić się mojemu najlepszemu przyjacielowi, Bolt'owi.
< Bolt? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!