piątek, 8 sierpnia 2014

Od Greyback'a - Świeże nuty

Obudziłem się w środku nocy z niemym krzykiem. Śniła mi się najpierw ShadowWind, a potem Tear - moje partnerki, z których jedna zmarła, natomiast druga zostawiła dla bardziej atrakcyjnego basiora. 
Obecnie nie mam najmniejszych szans na znalezienie miłości, mogę jedynie pomagać innym z tym problemem, gdyż wizje powoli we mnie odżywają. Z całą pewnością, umrę w samotności, mając wizję o miłości innych, sam jej nie doświadczając. Ach! Wiem, że nie mogę zakochać się w kimś młodszym od moich dzieci, bo to byłoby jakieś takie... Po prostu tego nie chcę i już, nie interesują mnie też młode wadery. Szukam kogoś w swoim wieku. Dla młodych są młodzi, dla starszych starsi, szczególnie, jeżeli ma się dzieci. 
W moich jakże skomplikowanych wywodach, przeszkodził mi ten piękny głos, dochodząc z niedaleka. Nie był to jednak głos nikogo, kogo znam osobiście. Poszedłem za głosem, który doprowadził mnie do niebieskiej wadery, siedzącej nad brzegiem rzeki. Ostrożnie się zbliżyłem i wreszcie, kiedy zauważyła moją obecność, zagadnąłem:
 - Masz przepiękny głos. Mam na imię Greyback, a ty z całą pewnością jesteś The Last Song Of Death, oschła i bez uczuć na zewnątrz, ale w środku wilczyca niczym anioł z magicznym głosem i wielkim talentem. Mam rację? 

< The Last Song Of Death? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!