Siedziałam jak na tureckim kazaniu ... nie rozumiałam o czym ona mówi ale nie chciałam jej o to wypytywać . Nie interesowało mnie to .
-Mikasa ?
-Tak ?
-Skąd wzięłaś tego człowieka ? Był to myśliwy ?
-A kto inny ! Myślisz , ze zadawałabym sobie trud żeby wynieść go z wioski . Sam do nas przyszedł . Chociaż takie porwanie też mogłoby być niezłą zabawą .
-Jesteś trochę szalona ... wiesz . -Powiedziałam z uśmiechem .
-Dziękuję .- Odparła z dumą .
Po kilku sekundach dopadła mnie straszna prawda . Odpowiedź Mikasy puściłam koło ucha nie zwracając na nią uwagi .
-Zaraz czy ty powiedziałaś , że to był myśliwy ...
-Tak ... nie dosłyszałaś ?
-Mówiłaś , że za miesiąc zrobisz to samo .
-Dokładnie !
-Pomogę ci złapać kolejną ofiarę !
Wadera nie spodziewała się po mnie takiej reakcji .
-Po tym co widziałaś ?
-Tak ! Obiecałam kiedyś komuś , ze zabiję każdego myśliwego który stanie mi na drodze < Jenifer obiecała to swojemu ojcu który zginął właśnie przez myśliwego > .
-W takim razie ... przyjmę twoją propozycję . Gdy następnym razem będziemy szli po ofiarę dam ci znać .
-Cieszę się z tego powodu ...
< Mikasa możesz kontynuować albo jak masz dosyć to zakończ :P >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!