- Powiedziałem coś nie tak? - zapytałem zaniepokojony. Wadera skinęła nieśmiało głową, a ja zarumieniłem się ze wstydu. - Przepraszam. - wybąkałem. Taka już moja " delikatność ". Nie miałem wyczucia.
- Nie szkodzi. - bąknęła Kim, która starała się uspokoić. Postanowiłem złagodzić trochę sytuację.
- Ja nigdy nie miałem szczęścia w miłości. - zerknąłem na nią. Piękne oczy okazały wiele zdziwienia.
- Serio? Ktoś taki jak ty... - mruknęła i zaraz spłonęła rumieńcem. Zachichotałem. Powiedziała mi komplement, który jeszcze nie padł z ust żadnej wadery. Coraz bardziej lubiłem tę drobną wilczycę.
- Serio. Nie jestem, aż taki idealny. - zaśmiałem się, a Kim spuściła wzrok. - Nie miałem nawet nigdy partnerki, a mam już 5 lat. Zawsze mnie wyśmiewały, albo odtrącały. Uchodziłem za playboya... Może taki jestem? - westchnąłem. Wadera położyła mi swoją małą łapę na ramieniu.
- Nie jesteś.
- A skąd wiesz? - zapytałem zadziornie, co wprawiło waderę w większe zakłopotanie. Kiedy przyjrzałem się lepiej jej oczom, zobaczyłem w nich ból z przeszłości.
- Dobra kim on był?
- Ale kto? - zapytała.
- Twój partner... - szepnąłem. Kim zasmuciła się. Matko, czemu byłem takim debilem?! Bravo, Evan. Kolejny punkt za delikatność ( xd ).
< Kim? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!