Zawahałam się. Ale zobaczyłam życzliwy uśmiech Percy'ego. Od razu stwierdziłam, że nie mam się czego bać...
- M... Mogę na chwilę zostać? - Spytałam, po czym dodałam szybko. - Jestem trochę głodna, a tu jest zapas mięsa, tak jak w każdej wolnej jaskini. Inspektorzy podczas porannych inspekcji zawsze coś zostawiają na wypadek dojścia nowych wilków...
- Dobrze, Ayoko, wejdź. - Odrzekł i wpuścił mnie pierwszą. - Jak oceniasz tą jaskinię?
- Średniej wielkości, dość wysoka, niektóre wilki muszą się schylać, żeby wejść do swoich domów, ładnie zagospodarowana. - Uśmiechnęłam się. Usiadłam. Percy podsunął mi pod łapy królika. Sam wziął sobie jednego.
- Inspektor nie był chyba zbyt hojny. To wszystko, co znalazłem w spiżarni. - Rzekł.
- Dziękuję. - Szepnęłam.
Jadłam w ciszy, podobnie jak Percy. Co jakiś czas na niego zerkałam i byłam pewna, że on też, bo czułam na sobie czyiś wzrok przez pewien moment.
Kiedy zjedliśmy, oblizałam się zadowolona. Moje potrzeby były niemalże w pełni zaspokojone. Przymrużyłam oczy i ziewnęłam.
- Oj, komuś się chce spać... - Zaśmiał się Percy.
- Muszę wyjść, żeby dojść jakoś do jaskini. - Odwzajemniłam uśmiech.
- Dobrze, odprowadzę cię do drzwi.
Percy stał przy wejściu, a ja już troszkę dalej.
- Do zobaczenia. - Uśmiechnęłam się. Fajnie dziś było.
- Może kiedyś to powtórzymy? - Zaproponował.
- Na pewno. Szepnęłam. Odwróciłam się i już miałam iść, kiedy nagle - coś mi strzeliło do łba. Podbiegłam i delikatnie pocałowałam Percy'ego w policzek. Momentalnie spłonęłam rumieńcem i myślałam, że zaraz spalę się ze wstydu. Wycofałam się w mrok.
- Przepraszam... - Szepnęłam cichutko i czmychnęłam w stronę mojej jaskini. Co ja zrobiłam? Zniszczyłam początek nowej przyjaźni... Czemu zawsze tak wychodzi?! Och, Ayoko Sato, coś ty narobiła?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!