Percy był... nietypowym basiorem, naturalnie w sensie jak najbardziej pozytywnym, gdyż jako pierwszy po tym, jak straciłam Geralt'a z Rivi, rozśmieszył mnie.
- Myślałem, że nie potrafisz się śmiać... - Powiedział, kiedy podałam mu łapę, by wstał.
- Wiesz jak to jest po stracie kogoś bliskiego... - Westchnęłam.
Percy spoważniał.
- Chcesz się zwierzyć? - Zapytał, znów siadając.
- No nie wiem... Może zrobi mi się lepiej? - Spojrzałam na niego. Jego wzrok i delikatny uśmiech stały się kluczem, dzięki któremu nareszcie mogłam się otworzyć.
- No pewnie, że tak. - Powiedział.
- Kilka dni temu jakiś demon zabił mi partnera. Natomiast mój wcześniejszy partner mnie zostawił... Wiesz, jak to boli? - Spytałam przez łzy, jednak wilk nie zdążył odpowiedzieć.
Potem żałowałam tego, co zrobiłam, ale stało się.
Nie wytrzymałam i wybuchnęłam cichym płaczem. Nim się obejrzałam, siedziałam przytulona do Percy'ego i wypłakiwałam się w jego sierść. W pewnym momencie oderwałam się od niego.
- Przepraszam... - Szepnęłam przestraszona. - Nie wiem co mnie napadło...
< Percy, co mi odpowiesz? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!