-Dobra robota-powiedziałam do Terry patrząc na nią.
Terra pokiwała głową i obie postanowiłyśmy wracać.Gdy dotarłyśmy do watahy, wszyscy pytali co się stało.Wymieniłyścmy z Terrą spojrzenia i ustaliłyśmy, że lepiej nic nie mówić.Jednak pytania dosłownie mnożyły się.Wreszcie nie wytrzymałam.Popatrzyłam na Terre i bez słowa zrozumiała o co chodzi.Zgodziła się.Powiedziałam głośno co się stało ale .Potem szłyśmy do szpitala aby opatrzyć rany.Najbardziej bałam się mojej na 100% złamanej łapy.Szłam tak szybko jak mogłam, ale to i tak nie było zbyt szybko.Po chwili stałyśmy przed szpitalem.Weszłyśmy do środka i niepewnie spytałam z opuszczonymi uszami.
-Czy jest tu inny lekarz niż Ginewra?
Terra przecząco pokiwała głową.
-Super,pewnie będzie mnie wypytywać co się stało a jak jej powiem to się wscieknie, że naraziłam watahę na takie niebezpieczeństwo...
Nagle przyszła Ginewra i poprosiła mnie o pójście za nią.Pytała co się stało.Opowiedziałam jej całą historię.Ginewra powiedziała nie wiem co zamierza...
<Ginewra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!