Ziewnęłam. Przez całą noc Sang ryczał przed jaskinią jak oszalały. Dzisiaj postanowiłam dać mu nauczke. Nie będzie mnie budził w środku nocy tylko dlatego że zachciało mu sie ryczeć. Wyszłam. Smoka nie było przed jaskinią. Nawoływałam go groźnym tonem, ale on się nie pojawiał
- Zwiał - powiedziałam do siebie a nastepnie krzyknęłam - Tchórz!
Zadziałało. Przyleciał, ale w większej postaci.
- Przysięgam że jeżeli jeszcze raz będziesz tak hałasował w nocy poczujesz co to znaczy walka z duchami. - zmrużyłam oczy - Odkryłeś już twoją moc?
- Tak - odparł. Głos miał już grubszy i bardziej dostojny. - Wojenny Szał. Polega na... - zamarł. Ja również. Usłyszałam szelest w krzakach. Naprężyłam mięśnie, bo wyczułam zapach królika. Niezwykle duży okaz wyskoczył zza krzaka. Skoczyłam na niego równocześnie z Sang'iem. Jednak byłam szybsza i go porwałam. Sang wpadł w szał i po chwili leżałam na ziemi, a obok mnie Sang zajadał ze smakiem królika.
- To jest ten twój Wojenny Szał? Dekoncentrujesz przeciwników i korzystasz z chwili?
- Nie. Przywołuje ich najgorsze wspomnienia i je "stwarzam" w realnym świecie. Na ciebie to nie podziałało bo jesteś moim opiekunem
- To ma sens - uśmiechnęłam sie do siebie. - Wiesz co? Moim zdaniem powinniśmy zacząć razem ćwiczyć. Razem będziemy niepokonani. Musimy tylko sie zgrać.
- Hmmmmm masz racje. To by było naprawde świetne uczucie być jednym z najpotęzniejszych w watasze.
Pokręciłam głową
- Teraz jesteśmy jednymi z najpotężniejszych. Jeżeli będziemy niepokonani
- O tak. Już czuje smak wygranej - rozmarzył się Sang
Uśmiechnęliśmy sie do siebie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!