Był środek nocy, kiedy obudziłam się. Poczułam pragnienie, zatem wybiegłam z jaskini by je ugasić. W mroku ciężko było dostrzec cokolwiek. Szamanki i szamani mieli poustawiane przy jaskiniach mnóstwo dyń, które wesoło witały wszystkich przechodniów. Biegnąc, potknęłam się o konar. Wstałam i zaczęłam węszyć. Poczułam znajomy zapach. Ben... Ujrzałam ducha, który snuł się wśród ciemności, wzrok miał smutny, był cały w siniakach...
Czyżby to był duch Ben'a, który zginął na wojnie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!