Zrozumiałam wszystko. Popatrzyłam jej głęboko w oczy.
- Byłaś szczenięciem i uciekłaś od kogoś, kto się nad tobą znęcał. Natknęłaś się na nią kiedyś, ona przyjęła cię serdecznie. Od tego czasu byłyście najlepszymi przyjaciółkami i wspólnie dołączyłyście do watahy. Ona zapewne zmarła i teraz ci jej brakuje. - Powiedziałam.
- Skąd wiesz? - Spytała ocierając łzę. Zignorowałam pytanie.
- Sama jesteś nieśmiertelna. Urodziłaś się z nią, tak jak każdy. Myślisz, że ja chcę żyć wiecznie? I tak mam dosyć życia, bo nie ma ono sensu. Nie potrafię cię niestety dobrze zrozumieć, ponieważ nigdy nie miałam przyjaciół. Zawsze byłam odtrącona i porzucona. Nawet nie wiesz jakie miałaś szczęście spotykając kogoś, kto cię wesprze i wysłucha, kogoś na kogo zawsze możesz liczyć. Nie wiesz jak to jest nie mieć nikogo i żyć wiecznie w cieniu innych.
- Co chcesz przez to powiedzieć?
- Chcę przez to powiedzieć, że życie jest bez sensu. Chciałam powiedzieć jeszcze jedno, nienawidzę szczeniąt i nie jestem szczenięciem, więc nie wiem co chciałaś powiedzieć mówiąc, że tu będę miała lekcje. Ale mniejsza o to. Wiem jak to jest stracić kogoś, na kim ci zależy, wiem jak to jest poczuć nagle taką pustkę. Ale masz Black'a... On powinien cię wesprzeć w tym trudnym czasie, czasie żałoby i rozpaczy. - Powiedziałam.
< Nasari? Przepraszam, że dopiero teraz >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!