-Nie mam już więcej pytań.- powiedziałam. - Dziękuję.
-Nie ma za co.- odpowiedział Greyback i uśmiechnął się.
-To ja będę lecieć. Do zobaczenia!- zawołałam wychodząc.
-Do zobaczenia!- usłyszałam odpowiedź za sobą. Poszłam na Ptasie Pole. Patrzyłam na przelatujące piękne ptaki. Zapatrzone z nie szłam dalej. Nagle usłyszłąm cienki głosik, który dobiegał z góry:
-Uwaga!!!- ktrzyczał głosik. Uniosłam gowę i zobaczyłam, jak z impetem spada w dół ogromna... skamielina? Nie zastanawiałąm się nad tym długo, bo kamień właśnie we mnie uderzył. Przeleciałam kilka matrów dalej. W szoku nie mogłam stwierdzić, co się stało. Po chwili zaćmienia umysłu podniosłam się i zobaczyłam przed sobą jajko. Smocze jajo:
-Przepraszam.- pisnęło przestraszone.
-Nie szkodzi.- powiedziałąm podchodząc bliżej.- Jak się tu znalazłaś?
-Spadłam z kosmosu.- powiedziało jako.
-Jak to: z kosmosu?- zapytałam.
-Długo by opowiadać. W skrócie: zostałam wyklęta. Nie mam już nikogo.- powiedziało.
-Może... chcesz, żebym się tobą zajęła?- jajko poruszyło się.
-Byłoby wspaniale! A jak się nazywasz?- zapytało.
-Nicol.- powiedziałam.
-Nicol... Od Nicefor, oznacza zwycieztwo. Pasuje ci.- zdumiona zamrugałam oczami.
-Dziękuję... A ty, jak się nazywasz?
-Minika. Od monos z łacińskiego sam, samotny, jedyny.- powiedziała.- Ale do mnie to jednak nie pasuje.- wzięłam jajko w pysk i zniosłam do swojej jaskini.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!