Ostatnio miałam straszne bóle brzucha i zawroty. Myślałam, że to przez... kobiece sprawy. Postanowiłam udać się z tym do Ginewry. W końcu ona znała się na różnych chorobach i ich dolegliwościach.
Ginewra stwierdziła, że bóle powinny niedługo minąć i przepisała mi lekarstwa. Zaufałam jej i udałam się do mojej jaskini. Przed snem zażyłam leki.
***
- Laeti? - zapytał Karo, kiedy poszliśmy na spacer. - Wszystko dobrze?
Nawet mój partner zauważył, że było ze mną źle. Leki, które przepisała Ginewra, pomagały w niewielkim stopniu. Jednak bóle brzucha minęły.
- Tak. Po prostu ostatnio straciłam apetyt i czuję się słaba... - powiedziałam. Po tych słowach zachwiałam się. Na szczęście Karo mnie złapał.
- Chodź, wracamy do domu. Kiedy się wyśpisz, pójdziesz jeszcze raz do Ginewry. - polecił mi basior. Zgodziłam się. Nie miałam siły, aby się z nim sprzeczać.
***
- Witaj, Laeti. Jak się czujesz? - zapytała mnie Ginewra. Uśmiechnęła się do mnie promiennie. Zawsze zastanawiałam się, jak ona to robi. Jej uśmiech pomaga się odprężyć wszystkim wilkom.
- Bóle brzucha ustały, ale mój apetyt spadł. Właściwie to nie chce nic jeść. - poskarżyłam się. Ginewra kiwnęła głową. Poszła po jakieś przyrządy do badania i fiolki.
Ginewra przyłożyła mi łapę do brzucha. Sprawdziła tętno. Zrobiła również inne niezbędne badania. Kiedy je skończyła, miała poważną minę.
- Mam dobrą i złą wiadomość. - powiedziała spokojnie. Moje serce zabiło szybciej. " Złą wiadomość ". Tylko te słowa dzwoniły w moich uszach.
- Tak?
- Jesteś w ciąży. - uśmiechnęła się. Otworzyłam szeroko oczy.
- Naprawdę?
- Tak, ale twoje szczeniaki... - mruknęła. - Musisz je urodzić natychmiast albo w przeciwnym razie umrą. - powiedziała ze smutnym tonem w głosie. Moja radość ustąpiła rozpaczy.
Samica Alfa wytłumaczyła mi, że na rynku można zakupić pewien eliksir, który sprawia, że wadera urodzi szybciej szczenięta. Podziękowałam jej i niezwłocznie udałam się do Karo.
Partner siedział na skale. Wygrzewał się na słońcu. Na mój widok rozpromienił się.
- Hej.
- Cześć. - powiedziałam bez wyrazu. - Muszę ci coś powiedzieć. - zaczęłam. Karo spojrzał na mnie uważnie. - Jestem w ciąży.
Karo podszedł do mnie i objął mnie. Pocałował czule w policzek.
- To wspaniale, ale dlaczego jesteś smutna?
- One mogą nie przeżyć... - szepnęłam, a w moich oczach pojawiły się łzy. Karo zbladł.
- Laeti...
- Jest pewien sposób.
- Mów, jaki. - pośpieszył mnie Karo, przy okazji starł mi łzę, która spłynęła mi po policzku.
- Na rynku można kupić eliksir, który przyśpiesza urodzenie szczeniąt. - powiedziałam. Karo złapał mnie za łapę.
- Więc udamy się tam jak najszybciej.
Wkrótce zakupiłam eliksir. Wypiłam go. Dla mnie smakował jak borówki. Trzeba było czekać na efekty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!