poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Od Kuro - Jak tu dotarłam?

Znowu się nie udało! Głupie demony. Powinny mnie choć troszkę słuchać. Niestety po wezwaniu jednego robi on to co chce. Zabić te cholerne stworzenia to za mało. I tak smażą się w piekle. Byłam na jakieś polanie. Dookoła mnie delikatnie błyszczał magiczny krąg. Światło księżyca odbijało się od jeziorka obok. Wiem, że jakoś obok mnie zaczyna się n teren jakiejś watahy. Cóż zobaczę. Muszę przemyśleć dołączenie do watahy. Jednak jest to jakaś odpowiedzialność i przywiązanie. I tak pewnie nikt mnie tam nie polubi. " Witaj królewno" znowu te głosy. Duchy widzą ten krąg, ale większość się nawet nie zbliża. Odsunęłam nieproszonego gościa gdzieś do zakamarków mojego umysłu. Popatrzyłam w gwiazdy. Cudowne nocne konstelacje. No trzeba wstać. Może ktoś mnie zaprowadzi do Alfy. Moje tylne łapy niedługo zupełnie wysiądą. Takie życie. Powlekłam się za zapachem watahy. Po kilkunastu minutach byłam na ich terenie. Nic się nie działo. Na razie. I tak byłam bezbronna bez kręgu. Usłyszałam szelest. Za głośny na skradającego się wilka. Pewnie królik lub inne zwierzątko. Ruszyłam dalej. Na razie nikt nie próbował mnie zaatakować za wkroczenie na teren watahy. Ładnie tu jest. 
- Kim jesteś? - usłyszałam głos z tyłu. A jednak ten szelest to był skradający się wilk. Za głośno. O wiele.
- Szukam Alfy.

<ktokolwiek?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!