Do oczu napłynęły mi łzy. Łzy szczęścia. Nareszcie życie pozwoliło mi zapomnieć o przeszłości i posmakować jeszcze kiedyś miłości i prawdziwej radości. To wszystko stało przede mną otworem. Przed nami. Przede mną i Evan'em.
Dotknęłam łapą jego policzka.
- Evan... - Szepnęłam cicho. - Kocham cię...
Znałam basiora krótko, ale on jako jedyny potrafił mnie pocieszyć, docenić to jaka jestem w środku i nie zwiał na mój widok, tak jak niektórzy. Był kimś w rodzaju Bolt'a, ale nie był dla mnie jak brat... Czułam, że mogę mu w pełni zaufać i miałam wrażenie, że znamy się od lat. Przysunęłam wilka do siebie, łapiąc go za sierść, na klatce piersiowej i pocałowałam. Trwaliśmy tak długo, ale nagle oderwałam się od niego.
- Evan... Ja nie mogę. - Powiedziałam.
- Dlaczego? - Spytał zaskoczony. Chyba na prawdę mnie kochał...
- Nie chcę, żebyś zmarnował sobie życie na kogoś takiego jak ja.
Mówiąc to, powolutku się wycofywałam.
< Evan? Co dalej? ;D >
Mówiąc to, powolutku się wycofywałam.
< Evan? Co dalej? ;D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!