Patrzyłem w dól ... widziałem ... normalne życie . Nie mogłem tak nazwać swojego . Koło mojej łapy leżało kilka kamieni . Zamknąłem oczy i zrzuciłem jeden . Wsłuchiwałem się w dźwięki jakie wydawał obijając się o większe skały . Gdy odgłosy ucichły zrzuciłem drugi i następny .
-Darkness ... nie powinieneś tego robić . Dobrze o tym wiesz . - Powiedziała Verdana cały czas próbując odciągnąć mnie od krawędzi klifu .
-Po co tu przyszłyście ? - Zapytałem patrząc na waderę z tyłu .
-Nie chciałyśmy dać ci skoczyć ... - Odpowiedziała opuszczając łeb .
-Wiesz Destra ... jestem nad tym klifem już czwarty raz . Poza tym nie uważasz , że jakbym miał skoczyć nie rozmawiałbym teraz z wami ? - Obie wadery spojrzały na mnie . - Tak czy inaczej proszę dajcie mi spokój .
-Nie ma mowy ! Dopiero jak cofniesz się od brzegu klifu . - Powiedziała Destra .
-Dobrze ... - Powiedziałem z lekką pokorą cofając się od przepaści .
<Destra dokończ proszę >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!