- Hej Dan! - Usłyszałam czyiś głos, który wyrwał mnie z głębokiego snu. Zamrugałam kilka razy, przyzwyczajając oczy do światła. Moja poobiednia drzemka widocznie trwała już zbyt długo, by ją dalej kontynuować, ponieważ ktoś mnie z niej wybudził. Spojrzałam kto to. Ktoś ważny. Nikt inny jak Red, który miał talent do budzenia mnie podczas moich drzemek... Podszedł do mnie.
- Cześć, Redziu. - Rzuciłam z uśmiechem.
- Redziu? Przezwisk się zachciało, co? - Spytał, odwzajemniając uśmiech.
- No a jak! - Zaśmiałam się. - Redzio idealnie do ciebie pasuje...
- Taa, bo ci uwierzę! Robimy coś dzisiaj?
- Mały spacer po lesie na przykład?
- Dobrze, ale jest jeden warunek... Nie nazywaj mnie Redzio. - Rzekł, a ja zaśmiałam się cicho i pokiwałam głową. Chodziliśmy po Lesie Czarnego Rumaka. Natknęliśmy się za krzak róż. Stanęłam.
- Dan, od kiedy interesujesz się kwiatami? - Zapytał, widząc, że za nim nie idę.
- Nie pytaj, tylko podejdź tutaj. - Odparłam, a basior wykonał moje polecenie. - A teraz popatrz mi w oczy. - Rzekłam, co również Red zrobił. Zaczęłam się uważnie przyglądać najpierw oczom Red'a, a potem różom.
- Mogę wiedzieć, co ty robisz? - Spytał.
- Sprawdzam co jest czerwieńsze. - Odpowiedziałam z delikatnym uśmiechem. Po minucie namysłu znów zajrzałam w oczy Red'a.
- I jaki werdykt? - Zapytał.
- Są czerwieńsze i... piękniejsze. - Powiedziałam.
- Ale co?
- No... Twoje oczy. - Uśmiechnęłam się i spuściłam wzrok, lekko się przy tym rumieniąc. Oj, Daenerys, co ty wyprawiasz?!
< Red, napisz ciąg dalszy. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!