czwartek, 7 sierpnia 2014

Od Ayoko - Odwiedziny

Wstałam bardzo wcześnie. Hill mieszkał tuż obok mnie, widywaliśmy się codziennie. Ale wczoraj zamiast mojego syna, zastałam pustą jaskinię i malutką niebieską karteczkę, na której widniał ten oto napis:

''Wyjechałem. Zaznaczam.
Nie odszedłem z watahy.
Nie wrócę prędko, ale wrócę. 
To tylko na jakiś czas...
 - Hill.''

Nie wierzyłam własnym oczom. Z jaskini wyszedł prawdopodobnie w nocy, ponieważ go nie słyszałam, a słuch mam raczej dobry - tylko wtedy, kiedy nie śpię.
Następnego dnia do naszych jaskiń przybiegła niewielka istotka o niezwykłej urodzie - Selene.
  - Dzień dobry. - Powiedziała zdyszana. - Zastałam może Hill'a?
 - A to on nic ci nie mówił? - Zapytałam zaskoczona.
 - O czym mi nic nie mówił? Coś się stało? Może będę w stanie pomóc? - Pytała zdenerwowana.
 - Oj, Selene, wątpię... Hill w nocy wyjechał. - Rzekłam, podając jej malutki skrawek papieru. Obejrzała go z każdej strony, czego ja nie zrobiłam. Na odwrocie pisało:

''Przekaż Selene, że ją kocham.''

Waderze napłynęły do oczu gorzkie łzy. 
 - Na prawdę wyjechał. - Szlochała.
 - Nie martw się, jeszcze nie wszystko stracone. - Pocieszyłam. - Pokierował się w stronę Amerykańsko - Kanadyjskiej granicy, więc jest jeszcze niedaleko.
Selene pożegnała się ze mną i czym prędzej pobiegła po śladach Hill'a.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!