No tak... niekumaty jestem, jak mogłem się nie domyśleć?! Zazwyczaj bywam bardziej ogarnięty.
- Tylko może być problem. - Powiedziałem.
- Jaki problem? - Zapytała Olimpias.
- Angeal... nie pomyśl sobie czegoś, bo on nie jest tchórzem, ale nie ma odwagi, aby ją zaprosić. - Rzekłem.
- Zawsze wydawał się taki odważny. - Stwierdziła wadera.
- Bo jest bardzo odważny, ale nie w sprawach sercowych. Jeśli o to chodzi, jest dość nieśmiały, jeżeli mnie nie ma w pobliżu, a ja przecież nie mogę iść z nim zaprosić Alestrię, to by było idiotyczne.
- Dobrze, że to zauważyłeś. - Powiedziała.
- A może - zacząłem, po chwili ciszy. - ty mi poradzisz, w jaki sposób powinien ją zaprosić? Ja natomiast przekażę mu twoje rady i zobaczymy co z tego wyjdzie? - Rzekłem.
Głupio mi było, bo Angeal nie wyraził zgody na coś takiego, ale co miałem zrobić, chcąc mu pomóc?
< Olimpias? Wybacz, brak weny. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!