Zaczęliśmy się rozglądać na wszystkie strony, prawo i lewo, w górę i dół, ale no cóż... niewiele to dało. Powoli wpadaliśmy w panikę, że zgubiliśmy naszego brata.
- I co my powiemy rodzicom? - Spytałem z przerażeniem.
- Jeszcze nie wszystko stracone. - Zapewniał Lo.
- Dlaczego? - Dociekałem. Lo brał już oddech, aby mi odpowiedzieć, ale Nira go wyprzedziła.
- Bo już go widzę. - Powiedziała.
- Gdzie? - Spytaliśmy rozglądając się gorączkowo.
Usłyszeliśmy dźwięki, wydawane przez Bielika Amerykańskiego.
- Pewnie biegnie za tym orłem. - Rzekłem.
- Nie wykluczajmy takiej możliwości. - Odpowiedział Lo, już nieco mniej spanikowany. Po chwili bielik przeleciał nad naszymi głowami ze świstem, a za nami pojawił się John.
- Gdzieś ty u licha był?! - Zapytała z wyrzutem cała trójka.
< John lub Lo, dokończy któryś z was? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!