piątek, 14 lutego 2014

Od Rusty'ego - C.D. opowiadania Jez ''Uciekaj!''

   Miałem już podobne doświadczenia, w swoim długim i trudnym życiu. Celowo czekałem, aż zagrożenie się zbliży, by móc się z nim podrażnić. Okazało się po chwili, że owym zagrożeniem są ludzie, dobrze znane mi dwunożne istoty, brutalne, uzbrojone, kochające zabijać.
 - No chodźcie. - Szepnąłem. Pierwszy wystrzelił kulę. Lekko odchyliłem głowę, unikając strzału. - Próbuj dalej.
   Kiedy ludzie stali się już natrętni, postanowiłem zakończyć tę komedię i zwiać. Oczywiście nie mogłem ich wpuścić na tereny. Kiedy uznali, że rozpoczną poszukiwania, szybko wdrapałem się na drzewo. Kiedy jeden z ludzi zbliżył się do niego, zeskoczyłem i zmiażdżyłem go. Do następnego podkradłem się od tyłu, z trzecim też nie było problemu. Reszta uciekła w panice do samochodu i odjechali, a za samochodem ciągnęła się chmura kurzu. Postanowiłem poszukać Jez, która schowała się za drzewami, kiedy usłyszała moje powarkiwania i strzelaninę.
 - Możesz wyjść. - Powiedziałem.

< Jez? Brak weny... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!