Kate - Pomarańczowy
Humphrey - Niebieski
Obudziłam się wcześniej niż Humphrey i wyszłam z jaskini w celu sprawdzenia, która godzina. Słońce było już na maksymalnej wysokości, jaką mogło tego dnia osiągnąć. Kiedy to ujrzałam, zerwałam się i pobiegłam do jaskini.
- Humphrey! - Krzyknęłam. - Obudź się!
- Co? - Zapytał przeciągle, otwierając lekko oczy.
Czułem, że Kate wyszła. Zawsze wstaje szybciej ode mnie i idzie sprawdzić, która godzina. Chodzi jak w zegarku. Spałem na pół śpiąc, na pół już byłem obudzony. Do jaskini wpadła nagle moja partnerka i zaczęła krzyczeć abym się obudził.
- Zaspaliśmy! - Krzyknęła. Kiedy to usłyszałem zerwałem się na równe łapy i już byłem gotowy do rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu.
Niestety, była zima i ptaki nie pukały w ścianę naszej jaskini, jak to zwykle bywało. Był to sygnał, dzięki któremu się budziłam i wychodziłam z naszego lokum, by sprawdzić godzinę. Dziś ja, moja siostra i partner mojej siostry, mieliśmy zacząć zupełnie nowe życie.
- Pewnie już poszli... - Powiedziałam spanikowana.
- Lub już czekają. - Odpowiedziałem, próbując ją uspokoić, jednak nie wiele to zdziałało. Szybko ogarnąłem włosy, co czyniła również Kate. Po tej czynności w biegu opuściliśmy jaskinię i ruszyliśmy do jej ojca.
- Winston! - Krzyknąłem, kiedy byliśmy już blisko.
- Co? - Zapytał wychodząc z jaskini. - Pali się?
- Nie. - Odpowiedziałam. - Musimy ci coś powiedzieć.
- Tak?
- Nie chcemy być dłużej alfami.
- Dlaczego?
- Tato, ja chciałabym przeżyć przygodę i znaleźć inną watahę. - Wytłumaczyłam.
Ojciec Kate uśmiechnął się na znak, że rozumie i nie ma problemu.
- A zatem - Odezwał się po chwili. - Lili i Garth awansują.
- Nie za bardzo. - Westchnąłem. - Oni też odchodzą.
Na tą wieść ojciec Kate był już nieco zagubiony, my nie mieliśmy jednak czasu. Odnaleźliśmy Lili i Grath'a w tej watasze, po długiej podróży ich śladami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!