poniedziałek, 3 lutego 2014

Od Gary'ego i Niry - Pierwszy dzień

   Poznaliśmy naszych nowych przyjaciół, lepiej zapoznaliśmy się z charakterem rodzeństwa, następnie przyszła kolej na alfy. Okazały się być bardzo miłe, a Ginewra poczęstowała nas czymś w rodzaju cukierków, miało miodowy smak. Nie mogliśmy tego jeść za dużo, w końcu naszym pokarmem było mleko. Kiedy mama ogłosiła, że pora na drzemkę, wtuliliśmy się w siebie i zasnęliśmy, niedaleko nas znajdowali się jeszcze John i Lo. Byliśmy tymi średnimi - John był z nas największy, Lo najmniejszy, a my po środku. Ojciec cały czas nam towarzyszył. Zauważył, że my jesteśmy bardzo podobni do obojga rodziców, a John i Lo jeszcze nie. Może z czasem zaczną się do nich upodabniać kolorystycznie. Są za to podobni do nich charakterem, czego my nie mamy. John bardzo lubi muzykę i oboje są szaleni i zabawni. Kiedy już powoli zasypialiśmy, obudziło nas chrupanie. To była mysz. Zaciekawieni postanowiliśmy podejść i w ten sposób zaczęliśmy odkrywać pierwsze moce - rozmawianie ze zwierzętami. Nagle podszedł do nas Lo.
 - Cześć. - Rzekł. - Co robicie?
 - Oglądamy mysz. - Odpowiedzieliśmy. 
 - Wszyscy się bawią w Animal Planet. John jest poskramiaczem orła, a wy zaklinaczami myszy.
 - Ja wolę żółwie. - Stwierdziło jedno z nas, zgadnijcie które - Nira.
 - Jeszcze lepiej. - Westchnął Lo.
 - A ty jakie zwierzę lubisz? - Zapytaliśmy chórem.

< Lo, powiedz, jakie? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!