Tańczyła pięknie, do szybkiej muzyki, typu House Party. To był mój ulubiony kawałek na tej imprezie. W końcu spytałem:
- Podoba ci się?
- Jeszcze jak! - Odparła żywo i wesoło. - A tobie?
- Mi też. - Odrzekłem. Zaczęła lecieć piosenka, która chyba się nam zbytnio nie podobała. - Może zejdziemy chwilę odpocząć?
- Dobry pomysł. - Rzekła i zeszliśmy na moment z parkietu.
- Fajne te światła. - Pochwaliłem, stojąc przy skale z napojami.
- Zgadzam się, tylko czasem za mocno świecą po oczach, przez co nas oślepiają.
- Ach, nawet nie mów. - Westchnąłem.
< Alestria? Brak weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!