Olśniła mnie jej uroda, gdy wyłoniła się z jaskini i powiedziała za kogo się przebrała. Znała się na greckich bogach, ja znałem tylko kilka podstawowych i nie wiedziałem, czy są to bogowie greccy, rzymscy czy jeszcze inni. Ona się na tym znała, i to był kolejny powód, by ją podziwiać.
- Wilki często decydują się na coś w ostatnim momencie. - Powiedziałem.
- Wiem po sobie. - Odpowiedziała z uśmiechem.
- Zatem co? Ruszamy na imprezkę, nie? - Zapytałem, pogodnie się uśmiechając.
- Tak, chodźmy. - Odparła.
Szliśmy w ciszy, przyglądając się księżycowi. Musiałem przerwać tą ciszę.
- Będziesz pić alkohol? - Zagadnąłem.
- Nie. - Odpowiedziała stanowczo. - A ty?
- Też nie, może symbolicznie...
- Właśnie. - Rzekła.
< Olimpias? Nie mam weny... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!