Obudziłam się wcześniej niż Roshan, przeważnie wstawałam około godziny szóstej, a mój partner trzydzieści minut po mnie. Zgodnie z moim zwyczajem, ziewnęłam i wyciągnęłam łapy, by się przeciągnąć. Potem ziewnęłam jeszcze raz i wyszłam wolno z jaskini.
- Piękny dzień. - Westchnęłam, widząc dużą ilość śniegu na podłożu, a także piękne słońce, które nie dawało jednak żadnego ciepła. Było po to, by świecić w oczy i ładnie wyglądać. Obeszłam krótko jaskinię i upolowałam śniadanie, zajęło mi to dwadzieścia minut, potem z jaksini wyszedł Roshan i poszedł po moich śladach, mocno odbitych w śniegu. Szłam w jego stronę, wlokąc za sobą martwą sarnę.
- Pomogę ci. - Powiedział i przejął ode mnie zwierzę.
- Dzięki. - Odparłam. - Roshan, mogę się ciebie coś zapytać?
- Tak?
- Pójdziemy na tą imprezę na Plaży Dnia i Nocy? - Spytałam.
- Wiesz, właśnie o tym myślałem...
- I?
- ...
< Roshan, co odpowiedziałeś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!