Zwinęłam się w kłębek, aby ochronić się przed zimnem. Nos schowałam pod puszystym ogonem. Leżałam w norze, którą znalazłam, w czasie podróży. Nawet korzenie drzewa, przepuszczały zimno. Nagle usłyszałam czyjeś kroki. Przestraszyłam się, wchodząc głębiej w norę.
- Halo? - usłyszałam męski głos. Moje serce biło coraz szybciej. Czułam, jakby zaraz miało wyskoczyć mi z piersi. Basior schylił się. Zajrzał do nory. Widział mnie.
- Hej. - powiedział delikatnie. Spojrzałem na niego. Nie wyglądał tak, aby zamierzał wyrządzić mi jakąś krzywdę. Wsunął swoje łapy do nory.
- Nie bój się.
Wyciągnął mnie z jamy. Przyjrzał mi się uważnie. Starałam się unikać jego wzroku.
- Skąd się tu wzięłaś? - zapytał. Postanowiłam mu zaufać.
- Z Islandii.
- To daleko stąd. - stwierdził, otwierając szeroko oczy ze zdziwienia. Zaśmiałam się. Ten wilk był całkiem zabawny.
- A jak ci na imię? - kolejne pytanie padło z jego ust.
- Taravia.
- Śliczne imię. Mi na imię Midas. - oznajmił. - Chcesz iść ze mną? Zaprowadzę cię do Alf.
- Tak.
< Mid? Co teraz zrobisz? ;D >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!