Znałam swoją decyzję i nie była ona przyjemna dla naszego związku. Spojrzałam mu w oczy. Łza spłynęła mi po policzku.
- Wybacz Evan, ale... nie mogę zrobić tego Nirze, Alone i Marsowi. Nie chcę, aby kolejne młode wilki straciły swoich rodziców... Wiem, jak to jest i wolałabym, aby tego nie przeżywali. Przepraszam cię...
- Nic nie szkodzi. - Odpowiedział ze smutkiem. - Zostań... Odezwij się czasem. Na pewno odpowiem.
Kiwnęłam potakująco głową. Pocałowaliśmy się ostatni raz. Wstrzymywałam łzy.
***
Jaskinia Bolt'a. Dobiegłam. Teraz mogłam już puścić łzy, które zaczęły lać się strumieniami. Bolt przeraził się widokiem mnie w takim stanie.
- Co się stało? - Zapytał przejęty.
- Evan zapytał, czy odejdę z nim z watahy. - Wyjaśniłam.
- I ty odmówiłaś. - Odparł, przyglądając mi się uważnie. Jego przenikliwe oczy lustrowały mnie wzrokiem. - Ze względu na dzieci.
- Skąd wiesz?
- Znam cię, Kim. - Uśmiechnął się. Usiadłam obok niego. Pociągnęłam nosem. Tej nocy mogłam się wypłakać w jego bark.
Żałowałam tej decyzji. Evan pewnie był już poza granicami watahy. Czemu z nim nie poszłam? Alone, Mars i Nira na pewno by sobie poradzili... Chociaż z drugiej strony... Chyba dobrze wybrałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!