Szliśmy wraz z Feel'em na spotkanie naszej ekipy, w której znajdowali się jeszcze Angeal i Zack. Razem spotykaliśmy się i walczyliśmy przeciwko sobie, by zwiększyć swoje umiejętności. Mijaliśmy właśnie Kanion Zaplątania, gdy nagle z klifu skoczyły na nas dwa wilki. Były zamaskowane, ale nie pachniały tak, jakby były stąd. Miały narzucone płaszcze, a na głowach kapelusze, przez co nie można było nawet zidentyfikować płci.
Zaczęliśmy warczeć na siebie. Na pewno nie mieli dobrych zamiarów. Porozumiałem się z Feel'em poprzez telepatię. Byłem lepszym wojownikiem i miałem walczyć z silniej zbudowanym wilkiem, natomiast od był szybszy, więc walczył z tym zwinniejszym.
***
Leżałem na ziemi, ciężko oddychając. Wypluwałem przy tym krew. Obraz robił się coraz bardziej mglisty. Obok siebie widziałem Feel'a. Stracił oko. Dostał drgawek. Za chwilę nasze dusze opuszczą to miejsce na zawsze. Ale mieliśmy pewność, że te dwa wilki już nam nie zagrażają. Leżąc tak na ziemi, słyszeliśmy ich kroki. Biegli. Byli już poza terenami watahy. Wystraszyliśmy ich, aczkolwiek chyba nie na długo...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!