wtorek, 11 listopada 2014

Od Karo - Koszmary

Sen ... stan w który sami się wpędzamy . Zazwyczaj jest to ulga od problemów życia codziennego . Niestety ... niektóre problemy lub lęki przenikają do snów . Tak było właśnie tego wieczoru . Jak zwykle położyłem się obok mojej partnerki i bez problemów usnąłem . Zobaczyłem , że znajduję się w białej Hali a przede mną stał czarny wilk .
-Hej ! - Zawołałem a ten spojrzał na mnie .
Po chwili zgasły wszystkie światła o nieznajomy podszedł bliżej . Nie widziałem go ale wiedziałem , ze nie jest to wilk . Nale pojawił się przede mną ... nie chciał żebym go widział . Cień uformował się tak , że nie dało się go dostrzec .
-Karo ... to twoja wina !
-Co jest moją winą ?
-Zło ! Całe zło które wydarzyło się w tej rodzinie to twoja wina !
-Kłamiesz !
-Ja kłamię ? Popatrzmy ...
Demon ukazał mi łąkę , mnie jako szczeniaka , mamę i ... tatę ?! W pewnym momencie uświadomiłem sobie co to za scena .
-Nie chcę tego widzieć !
-Patrz ... ty byś tak nie zrobił ! Nie przyjął byś pocisku ! I to , że on dostał to twoja wina !
-Co ? Niby jak zawiniłem ?!
-Kto chciał się bawić ?! - W chwili gdy demon to powiedział rozległ się głośny strzał . Mój ojciec upadł a ja z moją siostrą skuliliśmy się za nim .
-Proszę ... nie chcę tego oglądać .
-Tego już oglądać nie będziesz . Teraz pora na coś innego .
Po tych słowach scena się zmieniła . Była noc a przez polanę szła moja mama .
-Wiesz dlaczego ona teraz tamtędy wracała ?
-Tak . Była na spacerze .
-Myślała nad odejściem bo przestałeś ją odwiedzać ! Myślała , że o niej zapomniałeś !
-Nie ! Nie mów tak ... - Czułem jak traciłem opór psychiczny ... poddawałem mu się .
W jednej chwili na łapie mojej mamy zatrzasnęła się pułapka .
-Nie ! - Wrzasnąłem .
-To tez twoja wina Karo ... to twoja wina !
-Nie ... nie ... nie .. - To było jedyne co mogłem powiedzieć . - Odpuść mi proszę ...
-A właśnie ... kojarzysz Darknessa ? Bawił się z tobą jak byłeś mały .
-Jego śmierć nie była moją winą .
-A nie powinieneś ich wspierać ?! Powinieneś chodzić do nich , rozmawiać !
-Na pierwszym miejscu stawiam moją rodzinę !
-Ach tak ? To coś ci pokażę .
Przede mną ukazał się kanion , Blind i Midas .
-Jak dopuściłeś żeby ona tam była sama ! Czemu z nią nie poszedłeś ?!
-Ja ... ja nie wiem . - Nie mogłem się dłużej opierać . - Dlaczego mi to robisz ?
-Oglądaj ... to jedna z ciekawszych chwil .
Nagle Blind poleciała w przepaść ... nie wiem czemu ale nie czułem strachu . Może dlatego , ze ona nadal żyła .
-Widzę , że to cię nie rusza ... a to !
Moment gdy Blind traci wzrok... wywołał u mnie potok łez . Nie chiałem na to patrzeć ale nie mogłem zamknąć oczu .
-Zaraz się obudzisz ale jeszcze jedna sprawa ...
-Czego ty jeszcze ode mnie chcesz ?!
-Wilk o imieniu Midas ... co o nim wiesz ?
-Nie rozmawiałem z nim .
-Aha ... to ja ci coś pokażę .
Po tych słowach przede mną stanął Mid . Jednak nie był to on . Oczy miał puste , z pyska kapała mu czarna ciecz a na pysku miał kilka ran ciętych .
-Tak wygląda na prawdę . Chcesz puszczać z nim swoją córkę ?!
-Skończ ! Nie znam go więc ci nie uwierzę !
-A komu byś uwierzył ...
-Nie powiem ci !
-Aaaa ... już wiem komu .
Po tych słowach światło całkowicie zgasło a gdy na nowo rozbłysło przede mną stała Laeti .
-Laeti kochanie ... tak się cieszę , że ...
-To twoja wina ! - Wrzasnęła z płaczem w głosie , wyszczerzyła kły i rzuciła się na mnie . - Twoja wina ! Twoja !
Byłem przerażony ...
-Moja wina ! - Krzyknąłem zrywając się z legowiska . Byłem blady , cały zlany potem i zdenerwowany ... lały mi się trzęsły tak , że nie wiem czy drugi wilk dałby radę je utrzymać . Zorientowałem się , ze leżę obok Laeti . Z przeraźliwym krzykiem odskoczyłem od niej i wylądowałem pod ścianą .

<Laeti >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!