Byliśmy już dorośli... Zastanawiałem sobie co tu zrobić?
Wybrałem się na szczyty gór.
- Ach, to świeże, górskie powietrze... - Powiedziałem, biorąc oddech.
Nabrała mnie nagła chęć do kopania.
Chwile rozmyślając, rzuciłem się do kopania, aż wykopałem piękny krwisto czerwony kamień, prawdopodobnie rubin. Wziąłem go ze sobą i przeniosłem się nad morze i znów kopałem, tym razem trafił mi się bursztyn.
- Fajny na naszyjnik. - Powiedziałem radośnie.
Gustaw przeszedł obok mojego dołka, w którym kopałem.
- Witaj, dobrze się kopie? - Zapytał.
- Tak. - Odparłem.
Uśmiechnął się i poszedł w gąszcz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!