Poszedłem do niej. Spojrzałem w oczy i przysunąłem się bliżej.
- Więc to koniec. - Westchnąłem.
- Bywa i tak. - Odpowiedziała.
- I tak po prostu odchodzisz?
- A co, będziesz tęsknił?
- Strasznie...
- Oj, Flamenco, nie mam wyboru.
- Wracasz do Hiszpanii?
- Tak. Muszę.
- Kto ci karze?
- Otrzymałam ofertę pracy.
- Ale ja chcę spędzić z tobą resztę życia! - Wyznałem.
- To da się załatwić. - Odparła. Zaczęliśmy się całować.
Odeszliśmy razem z watahy, a po drodze doczepił się do nas Nero. I trzej muszkieterowie odeszli w siną dal...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!