Ziewnęłam, nie otwierając oczu. Trwałam tak jeszcze przez parę minut, dopóki mi sie to nie znudziło. Mrugnęłam, a rozejrzawszy sie w okół, stwierdziłam, że coś jest nie w porządku. Leżałam w mojej jaskini, w Kanionie Zaplątania. Jak zawsze powitała mnie błoga cisza, której nic nie mąciło, a jednak... jednak coś mi nie pasowało. Jednak nie mogłam stwierdzić, co. Rozglądnęłam się jeszcze raz po moim "mieszkaniu", aby się upewnić, że wszystko jest takie jak powinno być, i wstałam. Pierwsze kroki skierowałam ku wyjściu. Gdy znalazłam sie poza jaskinią, zamrugałam, oślepiona światłem. Ziewnęłam jeszcze raz i ruszyłam przed siebie. Piasek pode mną zapadał sie, jednak ja, już przyzwyczajona, nie zwracałam na to uwagi. Mieszkałam w Kanionie Zaplątania od prawie zawsze, znałam każdy jego zakątek, nie miałam jak się zgubić. Lubiłam czasem postraszyć wilki, które zabłąkały się tu, aby znikały jak najprędzej i dały mi święty spokój
C.D.N.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!