sobota, 8 lutego 2014

Od Zack'a - C.D. opowiadania Olimpias ''Moje rany''

   Olimpias uśmiechnęła się na powitanie, a ja odwzajemniłem jej uśmiech i wolnym krokiem odszedłem w stronę jaskini brata.
 - Angeal? - Zapytałem, rozglądając się uważnie po ''mieszkaniu'', w którym Angeal ostatnio dużo przebywał, robiąc wiosenne porządki. Niby była jeszcze zima, lecz prawie 10 stopni na plusie... Wiosna idzie.
 - Jestem. - Odpowiedział mi z głębi jaskini.
 - Chodź, to ważne, a zarazem dyskretne, zatem nie będę krzyczeć. Echo się rozejdzie i jeszcze ktoś usłyszy. - Powiedziałem.
 - Tu nie ma echa. - Odrzekł sucho.
 - Drobny szczegół. - Odpowiedziałem. - Idziesz?
 - Tak, idę. - Wyłonił się z ciemności. - Czego chcesz?
 - Mam radę. Mówiłeś, że najlepiej gdybym spytał się jakiejś wadery o twoją wielką miłość, nie?
 - Owszem. Niech zgadnę, wybrałeś Olimpias?
 - Tak. Rzecz w tym, że ona mówi, iż powinieneś napisać dla Alestrii zaproszenie, po czym pozostawić je przy jej jaskini w widocznym miejscu, następnie schować się w krzakach i czekać na rozwój wydarzeń.
 - Dobry pomysł. - Pochwalił. - A jak tam ci idzie z twoją miłością?
 - Idziemy razem na imprezę.
 - No proszę, jaki chojrak z ciebie.
 - A tam zaraz chojrak.
 - A nie?
 - Nie za bardzo. - Odpowiedziałem z uśmiechem. - Możesz mi pomóc, kiedy już skończysz, doprowadzić też moją jaskinię do ładu?
 - A co będę z tego miał? - Zapytał żartobliwie.
 - Większy szacunek brata. - Odrzekłem, również żartując.
 - Zatem zgoda.
Wróciliśmy do swoich zajęć - ja wyrabiałem ochraniacze na ramiona z lekkich kamieni, a Angeal sprzątał w jaskini.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!