No cóż... Żadnego szału nie było, impra jak to impra - parkiet pełny, mnóstwo różnych dźwięków. Wszyscy wiedzą, że już od szczeniaka byłem zamknięty w sobie i nie lubiłem takiego tłumu.
- Wyjdę się przewietrzyć. - Powiedziałem, nie odstawiając naczynia. Wyszedłem razem z nim, no i z Riven.
- Ładny księżyc. - Stwierdziła, patrząc w niebo.
- Tak. - Odszepnąłem. - Za kilka dni będzie pełnia.
- Ważne wydarzenie?
- Nie dla każdego.
- A dla ciebie?
- Trochę. - Powiedziałem.
- Czemu?
- Nie mogę zdradzić. - Odparłem rozglądając się po ciemnym niebie. Chwilowo wstrzymałem oddech.
- Zobacz! - Krzyknęła nagle Riven.
- Widzę. - Odpowiedziałem. - Spadająca gwiazda.
- Piękna... - Westchnęła.
- Szybko, pomyśl życzenie.
Poczułem jakąś radość, wydawało mi się, że to nie gwiazda, ale moja kochana Eagle, która leci po niebie, by mi zakomunikować, że jest przy mnie.
< Riven, jakie życzenie pomyślałaś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!