Pobiegłam za basiorem. Nie wiedziałam przecież, gdzie się znajduje.
- Jest niedaleko jakaś wataha? - Zapytałam nieznajomego.
- Można by powiedzieć, że znajdujesz się na jej terenach. - Odpowiedział.
- Zatem dla czego ich nie bronisz? Taki z ciebie wierny wilk? Ba! Wierniejsze to są nawet psy, bo one przynajmniej podniosą wzrok, kiedy nadchodzi obcy.
- Nie uderzyłbym wadery. - Odparł zasłaniając się za głupim zdaniem.
- Mhm. - Mruknęłam. - Jesteś alfą? Nie sorry, zapewne nie. A możesz mnie do niego zaprowadzić?
- Jeśli tak ci na tym zależy. - Westchnął i ruszył w las, a ja pobiegłam za nim.
- Jak się nazywasz? - Zapytałam.
- Kiba, a ty?
- Blue. - Odpowiedziałam. Po niedługim czasie, doszliśmy do dużego, granatowego wilka z bliznami, który stał na wysokiej skale obserwując otoczenie. Nie musiał nawet na nas patrzeć - od razu zeskoczył i się przywitał.
- Witaj Blue. - Powiedział.
- Skąd znasz moje imię? - Spytałam.
- To się wie...
- Dobra, nie ważne. - Ponaglił Kiba.
- Dokładnie. Chciałabym dołączyć do watahy.
- Nie ma problemu. - Odrzekł. - Obserwowałem cię.
- Heh... - Zawstydziłam się, nie wiedzieć czemu.
- Kiba - zwrócił się do białego basiora. - skoro już tu jesteś, oprowadzisz Blue po terenach, bo Ian jeszcze nie jest w pełni sił, a Nasari oprowadza Lauren i szczenięta.
< Kiba? Odpisz proszę. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!