Natychmiast postanowiłem działać i posłać w stronę poszkodowanych kilka przekonujących argumentów.
- Na szczęście ten sok nie jest lepki. - Powiedziałem schylając się i zbierając potłuczone pozostałości szklanki. - I plama nie zostanie na kostiumach! Nic takiego się nie stało, każdemu mogło się zdarzyć...
- Racja. - Odpowiedziała jedna z wilczyc.
- Też kiedyś byliśmy młodzi i nieraz coś narobiliśmy. Stało się to również przez naszą nieuwagę, stoimy za blisko stołu.
- Właśnie. - Tu przyuważyłem młodszego wilka - Jeżeli nie pijemy, to odejdźmy, bo zagradzamy innym przejście. - Powiedzieli i poszli spokojnie dalej od stołu z pogodnymi uśmiechami. Jedynie Darcia został.
- Jak wy śmiecie? - Spytał zbulwersowany.
- Ochłoń no koleś. Nic takiego się nie stało. - Powiedziałem i ująłem Alestrię za łapę, by zabrać ją od tamtego wilka. Był nieprzyjemny. Alestria przyglądała się całemu zajściu w milczeniu. Nie chciałbym być w jej sytuacji, ale jeszcze bardziej nie chciałem, aby to ona w takiej była. Zauważyłem jeszcze kilka kawałków szkła, co nie umknęło też Alestrii. Schyliliśmy się i zaczęliśmy zbierać potłuczone szkło. W pewnym momencie nasze łapy się spotkały. Spojrzałem jej w oczy. Dlaczego dziwnie się zachowywałem? Chciałem jej powiedzieć o swoich uczuciach, ale nie wiedziałem jak. Zatykało mnie, nie mogłem wydusić z siebie ani jednego słowa. Teraz jednak spokojnie zbliżyłem swój pysk do jej pyszczka i pocałowałem.
< Alestria? Kontynuuj. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!