Kiedy zobaczyłam, jak nauczycielka idzie w moją stronę, odruchowo chciałam zawołać: "To nie ja! Nic nie zrobiłam!", ale widząc, że wyraz jej twarzy stwierdziłam, że nie może być aż tak źle.
-Hej Terra- powiedziała- mam dla ciebie mały prezent.- byłam lekko zszokowana, ale niepewnie wyciągnęłam łapkę, kiedy Luna wręczała mi prześliczną obroże ze skóry sarny. Była cudna! Będę ją nosiła na kostce, jak będę dorosła, pomyślałam., Na razie będę ją nosiła do szkoły i oplatała nią książki. Albo może nie... jest za ładna na taką funkcję.
-Dziękuję...- powiedziałam, a moje białe futerko zaświeciło leciutko- Jest piękne... nie wiem co powiedzieć...- zerknęłąm jeszcze raz na cudną robotę nauczycielki.
-Cieszę się, że ci się podoba.- powiedziała usmiechając się. Kątem oka dostrzegłam, że ma zabandażowaną łapę. Nie chciałam pytac od czego. I tak się domyślałam.- Ale teraz muszę lecieć. Zo zobaczenia na zajęciach!- zwołała i pobiegła. Siedziałam jeszcze chwilę z obrożą w łapkach, a potem poszłam w swoją stronę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!