Musiałam iść do ojca. Miałam mu do zakomunikowania coś bardzo ważnego. Nagle zauważyłam, że w moją stronę idzie... Valixy? Nie, to nie mogła być Valixy. Moje wątpliwości sprawdziły się, kiedy wilczyca przywitała mnie. Mówiła szybko, była pełna energii.
- Tak, jestem Viki. - Powiedziałam.
- Może chcesz się zaprzyjaźnić? - Spytała.
- Wybacz, ale nie mam na razie czasu na pogaduchy.
- Rozumiem. - Odparła zrezygnowana. - A wiesz kto ma czas?
- Pogadaj z... nie wiem... z Diną? Albo możesz pogadać z Mejsi. Te dwie chyba pasują do Twojego charakteru. Szły razem w stronę lasu.
- Ok. Dzięki. - Powiedziała wadera i pobiegła we wskazanym przeze mnie kierunku.
< Akali, jak poszło? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!