niedziela, 15 września 2013

Od Pikachu - Jak dotarłem do tej watahy

Była noc. Ciemna noc. Bezgwieździsta noc. Niezwykła noc. No więc paczałem w niebo i przyglądałem się gwiazdom, których nie było. Moją uwagę przybił duży, owalny obiekt, przypominający gwiazdę. Ale był za duży! Ops, nie zaczyna się zdania od "ale", więc inaczej: Był jednak za duży. Tożto bardzo mnie zdziwiło, aż się pacnąłem na ziemię, nadal w pozycji siedziącej. I wtedy ujrzałem... Nogę! Prawdę powiadam, przede mną stała sama noga! Przyjrzałem się uważniej i zauważyłem drugą nogę, obok. Ależ to jest dziwne! Och, przepraszam! Po dłuższych oględzinach ukazała się całość wilka. Patrzył na mnie bardzo dziwnie...
- Ekhem... - zacząłem. - Dlaczego poczasz na mnie tak dziwnie? To bardzo krępujące. - Wilk mrógnął oczami kilka razy, ale się nie raczył odezwać. - Możesz mi się przyznać, bez powodu nie gryzę. - Owe zwierzę otworzyło buzię i wydawało się, że chce coś powiedzieć, albo może i kichnąć, tego nie wiem. Czekałem na odpowiedz. - Haloom! Żyjesz?
W końcu wilk odezwał się:
- E... Ee...
- Nie na taką odpowiedź liczyłem, ale trudno. - Wyluzowałem się i wstałem z pozycji siedząco-leżącej. 
- Kim jesteś...? - spytał wilk mróżąc oczy.
- Nie zadaję się z obcymi. Jednak możesz mi się przedstawić. - Samiec dziwnie się popatrzał po raz któryśtam, ale odpowiedział. I za to się go chwali!
- No więc... Ja jestem Gustaw. Tu niedaleko jest moja wataha, więc jeśli byś chciał dołączyć...
- Pikachu - przerwałem mu.
- Co...? - spytał z niedowierzaniem. - Gdzie?
- Niep. Ja jestem Pikachu - wyprężyłem się dumnie.
- Acha, rozumiem... Albo mam zły dzień, albo omamy....
- Niet! Jak już to złą noc! 
Nie czekając na odpowiedź ruszyłem przed siebie, w stronę, w której znajduje się owa magiczna grupka wilków. Ciekawe ile wilków może należeć do watahy... Gustawa? No... Imion się nie wybiera... 
Wszedłem na wysoką górkę, na którą prowadziła wąska ścieżyna. Na szczycie zawyłem i spojrzałem w dół. Ku moim oczętom ukazało się całe stado wielkich wilkowatych! Aż się zadumiłem z wrażenia. Tak stałem długie sekundy, gdy nagle ziemia się osunęła i wzleciałem w dół. Po drodze mimowolnie zmieniłem się w róż. I wtedy... Wpadłem na kogoś...

< Clawdeen? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!