Ktoś rzucił na mnie urok tamtego dnia. Nie byłem już sobą, - metalowcem, który kocha śpiewać - byłem kimś w rodzaju złodzieja. Znalazłem w lesie Neytiri i jej jelenia. Nie wiem czemu to zrobiłem, ale zjadłem go... Powróciłem do jaskini i tam, w tej mojej jaskini, prysnął czar. Znowu byłem sobą, ale przez ten dziwny urok w ogóle straciłem orientację w terenie. Nie wiedziałem gdzie jestem i wtedy napotkałem Neytiri. Myślałem, że mi pomoże, ale zapomniałem, że nie należy do watahy... Przedstawiła mi się, a jej imię zabrzmiało mi ładnie.
- Neytiri? Ładne imię. - Powiedziałem. - Ach, no właśnie... Przepraszam za tamtego jelenia. Zaraz znajdę ci następnego. - Dodałem i pobiegłem w głąb lasu. Tak jak myślałem, jelenie pasły się na niewielkiej polanie. Skoczyłem na jednego z nich i nastąpiła szarpanina. Reszta jeleni uciekła, zostawiając towarzysza na pastwę losu. Moja zdobycz nie cierpiała zbyt długo. Udałem się do wadery i położyłem przed jej łapami jelenia.
< Neytiri, dokończ proszę. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!