Szedłem wzdłuż kanionu Samotnej Gwiazdy, czyli mojego ulubionego miejsca. Nagle dostrzegłem tajemniczy czarny obiekt gdzieś na dnie kanionu.
- Co do licha? - Spytałem sam siebie. Zeskoczyłem na jakąś niską półkę skalną i począłem skakać z półki na półkę. W końcu dotarłem na dno. A tam znajdował się czarny obiekt, z którego buchał żółty ogień.
- Hej. - Odezwało się jajo. Cofnąłem się w tył.
- Kim jesteś? - Spytałem ponownie zbliżając się do jajka.
- Jajkiem.
- Ptasim czy smoczym?
- Smoczym. Szukam kogoś, kto mógłby się mną zaopiekować. A... A może ty? - Zapytało jajko.
- A gdzie twoi rodzice?
- Nigdy ich nie widziałem. Ciebie też nie widzę. Kim jesteś?
- Wilkiem.
- Zwykłym, czy magicznym?
- Magicznym. Tak się składa, że szukam przyjaciela, który mógłby mi doradzić w kwestii kilku rzeczy związanych z watahą.
- Jesteś alfą watahy?
- Tak. Watahy Krwawe Wzgórze. - Rzekłem, a jajo zatrzęsło się ze strachu.
- Nie zjedzą mnie?
- Nie, wilki nie lubią jeść smoków.
- Dobra, to weź mnie w pysk i zanieś do jaskini. - Rzekło jajo.
- Moment. A jak ci na imię?
- Rodzice nazwali mnie Wimpy.
- Zatem, Wimpy, chodźmy do watahy. - Powiedziałem, wziąłem jajko w pysk i poszliśmy do jaskini mojej i Ginewry. Tak właśnie znalazłem swojego towarzysza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!