Przechodziłam obok nieznanych mi terenów. Chyba zabłądziłam, lecz mimo to szłam dalej przed siebie. Czułam i słyszałam wilki. Już kiedyś czułam ten zapach... Wtedy mi się przypomniało. Taki zapach miał wilk, który napadł na mnie kilka miesięcy temu. Czułam coś takiego, jakby był tuż obok. Nagle coś mignęło mi przed oczami i straciłam przytomność.
Obudziłam się przywiązana do drzewa. Przede mną stało kilka wilków. Nie wyglądały na przyjaźnie nastawione.
autor nieznany
- Córka Gustawa... - Szepnął jeden z nich. - Piękna, nieprawdaż?
- Stul pysk. - Warknął drugi. - Musimy dokonać naznaczenia. North, wiesz co masz zrobić.
- Tak jest. - Powiedziała krwisto-czerwona wadera, która była z tych wilków chyba największa. Miała mnóstwo blizn i wytatuowany księżyc. Podeszła do mnie i wyciągnęła pazury. Zaczęła ciąć moją klatkę piersiową, wydłubując w niej pentagram. W tym czasie biały wilk zdążył mnie już zakneblować.. Brązowy, smukły basior przyniósł pochodnię, a ciemnobrązowy z licznymi bliznami podpalił. Jasnoczerwona wilczyca założyła mi na szyję worek, który zaczął mnie dusić. Szara wadera podpaliła drzewo. Czarny basior po tym wszystkim, wrzucił moje zwłoki do rzeki, całe naszpikowane włóczniami.
Moje zwłoki dopłynęły do terenów watahy. To była zapowiedź wojny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!