Ukończyłem Hogwart... Czyli trzeba wyruszać w świat... Cóż... Ron ożenił się z Hermioną... Syriusz nie żyje, Drago zostaję w Hogwarcie... Nie miałem wyjścia...
Szedłem w lesie z różdżką w zębach, wspominając dni z Syriuszem... Przypomniałem sobie nawet kiedy Lilly dała mi mój szalik... To były dobre czasy. Nagle moje myślenie zakłóciły szelesty jakieś szelesty.
- Hem? Kto to? - Spytałem sam siebie. Z krzaków wyłoniła się Hermiona.
- Harry! Ty jeszcze nie poszedłeś? - Zapytała.
- Nie... ale idę.
- Aha... To zostawię ci trochę mięsa i wody na drogę. - Rzekła, pakując tobołek z prowiantem.
Po kilku minutach rozmowy, pożegnaliśmy się.
Zadowolony z tej rozmowy, szedłem dalej. Po kilku dniach wędrówki, dotarłem na nową ziemię. Spotkałem tam watahę. Watahę Krwawego Wzgórza. Postanowiłem do niej dołączyć, by zacząć nowy rozdział w moim życiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!