Obudziłem się na równi z Hunter. Nasze oczy spotkały się, podobnie jak nosy.
- Cześć, kochanie. - Szepnąłem.
- Hejka. - Odpowiedziała. Jej głos był sopranowy, delikatny, ciepły.
- Spędzimy dzień tylko we dwoje? - Zapytałem.
- A chcesz? - Zapytała i oplotła swoja łapy wokół mojej szyi.
- Oczywiście. - Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czoło. - Zawsze tego chcę.
***
Rano wyszliśmy trochę pobiegać przed polowaniem. To dobra forma treningu. No a potem przyszedł czas na polowanie. Poszliśmy do Lasu Czarnego Rumaka.
- Na co dziś polujemy? - Zapytała Hunter.
- Rzućmy sobie jakieś wyzwanie. - Powiedziałem.
- Co proponujesz?
- Zabijmy niedźwiedzia.
- No ok. - Odparła Hunter, trochę zdziwiona.
Wytropienie zwierza zajęło nam 10 minut. Niedźwiedzie ciężko tu wytropić, a na dodatek są rzadko spotykane w tej części terenów watahy.
***
Rozsunąłem krzaki łapami i wypuściłem Hunter przed siebie.
- Jest. - Powiedziała. Rzeczywiście, niedźwiedź stał jakieś 20 metrów od nas. Naszą taktyką było wbicie się w szyję zwierzęcia w tym samym momencie z obu stron. Hunter zaczęła cicho iść w przeciwnym kierunku, okrążając niedźwiedzia. Gdy stanęliśmy w linii prostej, można było rozpocząć atak. Puściłem do niej oczko, co oznaczało rozpoczęcie akcji. Skoczyliśmy na niedźwiedzia w tym samym czasie i tak samo mocno szarpaliśmy jego tchawicę z obu stron. Wszystko było zsynchronizowane. Po kilku minutach szamotania, niedźwiedź padł martwy.
- Dobra robota. - Powiedziałem, przybijając Hunter piątkę. Narzuciliśmy zwierzę na nasze grzbiety i ruszyliśmy do jaskini.
< Hunter, co dalej? >
- Na co dziś polujemy? - Zapytała Hunter.
- Rzućmy sobie jakieś wyzwanie. - Powiedziałem.
- Co proponujesz?
- Zabijmy niedźwiedzia.
- No ok. - Odparła Hunter, trochę zdziwiona.
Wytropienie zwierza zajęło nam 10 minut. Niedźwiedzie ciężko tu wytropić, a na dodatek są rzadko spotykane w tej części terenów watahy.
***
Rozsunąłem krzaki łapami i wypuściłem Hunter przed siebie.
- Jest. - Powiedziała. Rzeczywiście, niedźwiedź stał jakieś 20 metrów od nas. Naszą taktyką było wbicie się w szyję zwierzęcia w tym samym momencie z obu stron. Hunter zaczęła cicho iść w przeciwnym kierunku, okrążając niedźwiedzia. Gdy stanęliśmy w linii prostej, można było rozpocząć atak. Puściłem do niej oczko, co oznaczało rozpoczęcie akcji. Skoczyliśmy na niedźwiedzia w tym samym czasie i tak samo mocno szarpaliśmy jego tchawicę z obu stron. Wszystko było zsynchronizowane. Po kilku minutach szamotania, niedźwiedź padł martwy.
- Dobra robota. - Powiedziałem, przybijając Hunter piątkę. Narzuciliśmy zwierzę na nasze grzbiety i ruszyliśmy do jaskini.
< Hunter, co dalej? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!