wtorek, 11 listopada 2014

Od Gold - Wejście w dorosłość (Quest #5)

Jako szczeniak miałam bardzo dużo zadań. A to chodzenie na zajęcia i jeszcze inne rzeczy. Chciałam być dorosła... Miałam dzień wolnego, więc postanowiłam iść w góry.
- Mama, idę w góry. - Powiedziałam, wychodząc z jaskini.
- Dobrze, tylko wracaj szybko. - Odparła z innej części naszego domu. Poszłam z Bursztynem, gadaliśmy o różnych rzeczach. Już od pół godziny byliśmy na terenie Dymiących Gór, a tam natrafiliśmy na bardzo ciekawe miejsce. Ogromny dąb z bardzo miękką trawą wokół.
- Może usiądziemy? - Zaproponowałam, już siadając.
- Spoko. - odpowiedział, gdy nagle zobaczyliśmy łanie z młodym. Nie chciałam go zabijać choć wiedziałam, że Bursztyn może wskrzeszać zwierzęta.
- Zabijemy ją? - Zapytał Bursztyn
- Nie.... chcę oszczędzić jej cierpień. - Odparłam, wpatrując się w nicość. Brat popatrzył na mnie trochę ze zrozumieniem.
- No dobrze, jak nie to nie. - Uśmiechnął się i usiadł pod dębem. Nudziło nam się, więc zaproponowałam, że pokażę mu moją norę, którą kilka dni temu wykopałam. Poszliśmy do niej. To nie daleko stąd. Wreszcie dotarliśmy. Moja nora była wyścielana trawą, wisiały tam obrazki moich sióstr i braci, piórka, żołędzie, praktycznie wszystko, był też diamentowy pył... unoszący się w powietrzu.
- Wow... pięknie. - Pochwalił mnie brat.
- Dzięki.
- Ile czasu zajęło ci przygotowanie tej nory?
- Kilka dni.
Posiedzieliśmy trochę u mnie, aż w końcu Bursztyn zapytał:
- Pójdziemy znowu pod to drzewo?
- Dobrze. - Odpowiedziałam.
Doszliśmy tam i postaliśmy chwilę, patrząc na zachodzące słońce, gdy nagle wszystko się zmieniło. Były tam obeliski, a wielkie drzewo zostało obwieszone kryształowymi i perłowymi łańcuszkami.
- To ty?- zapytałam Bursztyna, patrząc na to z niedowierzaniem.
- Nie. - Odparł ze zdziwieniem.
Nagle razem unieśliśmy się w powietrze.
- Co się dzieje?! - Zawołałam, wiercąc się nerwowo i przebierając łapami. Zobaczyłam błysk i przez chwilę chyba straciłam przytomność. Gdy opadliśmy na ziemię, Bursztyn był zupełnie inny. Tak samo jak ja... Miałam złoty medalion na szyi.
- Ładnie wyglądasz. Piękny ten naszyjnik. - powiedział.
- Ty też... Ten naszyjnik jest złoty... chyba dlatego nazywam się Gold.
Właśnie w taki sposób ja i Bursztyn dorośliśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw po sobie ślad!