1. Poloxin
Była waderą, która zmarła ze starości.
Nie była nieśmiertelna i miała już 20 lat.
Prócz tego nie pisała opowiadań przez miesiąc, już drugi raz.
Nie wróci już do watahy.
Nie pozostawiła po sobie nic wartościowego.
Napisała w sumie 2 opowiadania.
Była morderczynią.
Dołączyła 21 lipca 2013, a odeszła 9 sierpnia 2013.
Powróciła do nas 11 stycznia.
W sumie jej pobyt tu trwał 67 dni.
2. River
Nie pisała opowiadań.
Ma szansę wrócić do watahy.
Nie pozostawiła po sobie nic wartościowego.
Napisała w sumie 0 opowiadań.
Była przewodniczką.
Dołączyła 17 lutego 2014.
W sumie jej pobyt tu trwał 11 dni.
3. Luna
Nie pisała opowiadań w tym miesiącu.
Jak wiemy, niegdyś była najaktywniejszym wilkiem.
Ma szansę wrócić.
Nie pozostawiła po sobie nic wartościowego.
Napisała w sumie 12 opowiadań.
Była tłumaczką i nauczycielką latania.
Dołączyła 26 sierpnia 2013.
W sumie jej pobyt tu trwał 186 dni.
4. Logan
Był basiorem, który nie pisał opowiadań.
Ma szansę wrócić do watahy.
Nie pozostawił po sobie nic wartościowego.
Napisał w sumie 19 opowiadań.
Był zwiadowcą i wojownikiem
Dołączył 25 maja 2013.
Jego partnerką była Flora.
W sumie jego pobyt tu trwał 279 dni.
5. Flora
Była waderą, która nie pisała opowiadań.
Ma szansę wrócić do watahy.
Nie pozostawiła po sobie nic wartościowego.
Napisała w sumie 28 opowiadań.
Była zwiadowcą i wojowniczką.
Dołączyła 20 maja 2013.
Jej partnerem był Logan.
W sumie jej pobyt tu trwał 284 dni.
Jej zdjęcie jest zepsute, zatem nie mogę upamiętnić jej wyglądu.
Żegnamy was!
piątek, 28 lutego 2014
Podsumowanie miesiąca
W końcówce dostawałam mniej opowiadań, trudno...
Oto statystyki, kto ile opowiadań napisał:
KJK
opowiadania: 112
najlepszy wilk: Gustaw i Bandit
Szymham
opowiadania: 40
najlepszy wilk: Zack i Angeal
MonAndKlau
opowiadania: 38
najlepszy wilk: John
Samotna
opowiadania: 13
najlepszy wilk: Bloody Wolf
piwonia
opowiadania: 13
najlepszy wilk: Carla, Nicol i Kick
Pti
opowiadania: 56
najlepszy wilk: Ysabeau
lauragzk
opowiadania: 8
najlepszy wilk: Lauren
Enter2000
opowiadania: 3
najlepszy wilk: Milly
RainbowDragon1
opowiadania: 18
najlepszy wilk: Geralt z Rivi
Roxanax
opowiadania: 7
najlepszy wilk: Riven
Sybila
opowiadania: 2
najlepszy wilk: Sybilla
muza123
opowiadania: 8
najlepszy wilk: Lessa
W sumie napisaliśmy w lutym 318 opowiadań, reszta postów to ogłoszenia, nowi członkowie i inne tego typu notki. Najaktywniejszą wilczycą miesiąca jest Ysabeau, gratulacje!
W przyszłym miesiącu skupimy się na ataku ze strony ludzi, ale dopiero od 13 marca. Do tego czasu na pewno wpadniecie na jakiś pomysł. To tyle, idę wam pododawać kasę za opowiadania...
Oto statystyki, kto ile opowiadań napisał:
KJK
opowiadania: 112
najlepszy wilk: Gustaw i Bandit
Szymham
opowiadania: 40
najlepszy wilk: Zack i Angeal
MonAndKlau
opowiadania: 38
najlepszy wilk: John
Samotna
opowiadania: 13
najlepszy wilk: Bloody Wolf
piwonia
opowiadania: 13
najlepszy wilk: Carla, Nicol i Kick
Pti
opowiadania: 56
najlepszy wilk: Ysabeau
lauragzk
opowiadania: 8
najlepszy wilk: Lauren
Enter2000
opowiadania: 3
najlepszy wilk: Milly
RainbowDragon1
opowiadania: 18
najlepszy wilk: Geralt z Rivi
Roxanax
opowiadania: 7
najlepszy wilk: Riven
Sybila
opowiadania: 2
najlepszy wilk: Sybilla
muza123
opowiadania: 8
najlepszy wilk: Lessa
W sumie napisaliśmy w lutym 318 opowiadań, reszta postów to ogłoszenia, nowi członkowie i inne tego typu notki. Najaktywniejszą wilczycą miesiąca jest Ysabeau, gratulacje!
W przyszłym miesiącu skupimy się na ataku ze strony ludzi, ale dopiero od 13 marca. Do tego czasu na pewno wpadniecie na jakiś pomysł. To tyle, idę wam pododawać kasę za opowiadania...
Od Gustawa - C.D. opowiadania Geralt'a z Rivi ''Dawna miłość, dawny ból''
Bez zastanowienia skoczyłem potworowi do dłoni, na których miał oczy, by mu je osobiście wydłubać. Udało się. Potwór zachwiał się i zaczął stawiać nieostrożne kroki. Zeskoczyłem z jego głowy i wylądowałem na ziemi.
- Dajcie jakąś linę! - Krzyknąłem.
- Się robi! - Odkrzyknął Patton i chwycił w psyk linę, która zawieszona była na jednej z kamiennych, szarych i grubych ścian zamku.
- Zaplącz ją o nogi potwora. - Rozkazałem. Wilk szybko wykonał moje zadanie i będąc już przy mnie, czekał na dalsze wskazówki. - Chodźcie do końca liny. Wszyscy.
Podeszliśmy do wlokącej się po posadzce liny i złapaliśmy ją w zęby. Ja, Patton, Geralt z Rivi, Tsume, a nawet Lili, połączyliśmy siły i wywróciliśmy potwora. Zamek zaczął się walić pod wpływem dużej masy potwora.
- Uciekamy! - Krzyknąłem. Postanowiliśmy dla zaoszczędzenia cennego czasu, powyskakiwać przez okna. Poobijaliśmy się przy tym, ale póki co najważniejszym celem była ucieczka.
- Przecież kiedy potwór się uwolni, znajdzie nas po zapachu. - Powiedział Tsume.
- Niekoniecznie. - Odpowiedziałam. Tsume, Patton, Geralt z Rivi i Lili zaczęli unosić się w powietrzu, dzięki mojej mocy.
- A teraz do domu! - Krzyknął Patton. Nie pozostawiając żadnych śladów naszej obecności, dostaliśmy się na tereny watahy. Potem teleportowałem stamtąd jeszcze Honor i Ayoko. Kiedy upewniłem się, że wszyscy są bezpieczni, uznałem, że sprawa została zamknięta. Kiedyś ponownie trzeba będzie zmierzyć się z dziewczynką, ale ucieczka z tamtego świata, zajmie jej wiele lat.
- Dajcie jakąś linę! - Krzyknąłem.
- Się robi! - Odkrzyknął Patton i chwycił w psyk linę, która zawieszona była na jednej z kamiennych, szarych i grubych ścian zamku.
- Zaplącz ją o nogi potwora. - Rozkazałem. Wilk szybko wykonał moje zadanie i będąc już przy mnie, czekał na dalsze wskazówki. - Chodźcie do końca liny. Wszyscy.
Podeszliśmy do wlokącej się po posadzce liny i złapaliśmy ją w zęby. Ja, Patton, Geralt z Rivi, Tsume, a nawet Lili, połączyliśmy siły i wywróciliśmy potwora. Zamek zaczął się walić pod wpływem dużej masy potwora.
- Uciekamy! - Krzyknąłem. Postanowiliśmy dla zaoszczędzenia cennego czasu, powyskakiwać przez okna. Poobijaliśmy się przy tym, ale póki co najważniejszym celem była ucieczka.
- Przecież kiedy potwór się uwolni, znajdzie nas po zapachu. - Powiedział Tsume.
- Niekoniecznie. - Odpowiedziałam. Tsume, Patton, Geralt z Rivi i Lili zaczęli unosić się w powietrzu, dzięki mojej mocy.
- A teraz do domu! - Krzyknął Patton. Nie pozostawiając żadnych śladów naszej obecności, dostaliśmy się na tereny watahy. Potem teleportowałem stamtąd jeszcze Honor i Ayoko. Kiedy upewniłem się, że wszyscy są bezpieczni, uznałem, że sprawa została zamknięta. Kiedyś ponownie trzeba będzie zmierzyć się z dziewczynką, ale ucieczka z tamtego świata, zajmie jej wiele lat.
Od Pattona - C.D. opowiadania Gustawa ''To prędzej Halloween niż karnawał!''
Kiedy Gustaw rozprawiał się z Letresio, ja miałem za zadanie odnaleźć Lili. Wodziłem wzrokiem po ścieżce, kiedy znalazłem jej ślady.
- Bingo! - Szepnąłem sam do siebie i zacząłem biec po śladach wadery, mocno odbitych w lekko mokrym od deszczu gruncie. Po kilkunastu sekundach biegu z radosną miną na pysku, nadszedł czas na smutek. Zatrzymałem się przed jaskinią, której wejście było okratowane i zamknięte na klucz.
- Patton! - Krzyknęła Lili. Jej głos wyrażał niepokój i nadzieję.
- Już ci pomagam. - Odpowiedziałem. Wziąłem rozbieg i zacząłem biec na drzwi. W ostatniej sekundzie, obróciłem się bokiem do drzwi i je wyważyłem.
- Dziękuję! - Wrzasnęła Lili wychodząc.
Potem udaliśmy się do zamku, gdzie toczyła się akcja. Po walce sprawa została zamknięta, a wszyscy wrócili szczęśliwie do domu, choć byli cali poranieni. Ginewra musi mieć teraz pełne ręce roboty...
- Bingo! - Szepnąłem sam do siebie i zacząłem biec po śladach wadery, mocno odbitych w lekko mokrym od deszczu gruncie. Po kilkunastu sekundach biegu z radosną miną na pysku, nadszedł czas na smutek. Zatrzymałem się przed jaskinią, której wejście było okratowane i zamknięte na klucz.
- Patton! - Krzyknęła Lili. Jej głos wyrażał niepokój i nadzieję.
- Już ci pomagam. - Odpowiedziałem. Wziąłem rozbieg i zacząłem biec na drzwi. W ostatniej sekundzie, obróciłem się bokiem do drzwi i je wyważyłem.
- Dziękuję! - Wrzasnęła Lili wychodząc.
Potem udaliśmy się do zamku, gdzie toczyła się akcja. Po walce sprawa została zamknięta, a wszyscy wrócili szczęśliwie do domu, choć byli cali poranieni. Ginewra musi mieć teraz pełne ręce roboty...
Od Bolt'a - C.D. opowiadania Rose ''Samotność''
Zauważyłem nieznaną mi dotąd waderę. Postanowiłem się z nią przywitać i być może zapoznać się z kimś nowym. Niedawno sam byłem w takiej sytuacji.
- Cześć. - Powiedziałem podchodząc.
- Witaj. - Odpowiedziała.
- Nigdy cię tu wcześniej nie widziałem...
- Odeszłam dawno.
- I postanowiłaś wrócić. - Dokończyłem za nią.
- Tak. - Odrzekła.
- Znałaś Carlę? - Spytałem, rozglądając się.
- Owszem. - Odparła.
- Nie orientujesz się może gdzie jest? - Pytałem.
- Hmm... Niestety nie mogę ci pomóc. - Westchnęła. - Jesteście parą?
- Tak, od niedawna.
- Fajnie. - Rzekła ze smutkiem. - Ja już nigdy nie znajdę partnera. Kto by chciał praprababcię, dziewięcioletnią waderę...?
- Ktoś z pewnością cię pokocha. - Powiedziałem i odszedłem poszukać Carli, pozostawiając waderę samą.
< Rose? >
- Cześć. - Powiedziałem podchodząc.
- Witaj. - Odpowiedziała.
- Nigdy cię tu wcześniej nie widziałem...
- Odeszłam dawno.
- I postanowiłaś wrócić. - Dokończyłem za nią.
- Tak. - Odrzekła.
- Znałaś Carlę? - Spytałem, rozglądając się.
- Owszem. - Odparła.
- Nie orientujesz się może gdzie jest? - Pytałem.
- Hmm... Niestety nie mogę ci pomóc. - Westchnęła. - Jesteście parą?
- Tak, od niedawna.
- Fajnie. - Rzekła ze smutkiem. - Ja już nigdy nie znajdę partnera. Kto by chciał praprababcię, dziewięcioletnią waderę...?
- Ktoś z pewnością cię pokocha. - Powiedziałem i odszedłem poszukać Carli, pozostawiając waderę samą.
< Rose? >
Nowa wilczyca - KERI
Imię: Keri
Płeć: Samica
Wiek: 3 lata
Stanowisko: Wojowniczka
Kły: 10/10
Cechy charakteru: Miła, nie boi się zabijać, inteligentna, delikatna dobra
Cechy fizyczne: Szybka, umie chodzić po drzewach, lubi pływać, jest skoczna i zwinna, ale nie umie latać.
Znak szczególny: Fioletowe znaki na ciele
Głos [jak]: Klingande - Jubel
Słaby punkt: Okolice uszu
Boi się: Spełnienia złych snów
Waga: 40 kilogramów
Wzrost: 70 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: Nie ma
Rasa: Wilk europejski
Rasa magiczna: Wilk indiański
Żywioł: Woda
Moce: [10/15] Telepatia, władanie nad wodą, sprowadzanie deszczu, tworzenie wodnych kuli, regulacja temperatury wody, tworzenie rzek, jezior, strumieni i wodospadów, oddychanie pod wodą
Partner/ka: Szuka
Rodzice: Brak
Potomstwo: Brak
Inna rodzina: Brak
Kraj pochodzenia: USA
Lubi: Szczeniaki, posmak wilczej krwi
Nie lubi: Nudy
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Urodziłam się w watasze, już nie pamiętam jakiej. Odeszłam w wieku 6 miesięcy i spotkałam 3 najlepszych przyjaciół: Niki , World'a i Jack'a. Założyliśmy watahę, o nazwie Wataha W Podróży, lecz nie przyjmowaliśmy żadnych członków, każdy z nas był alfą i omegą. Napadaliśmy na wioski i tam mieliśmy jedzenie oraz różne przedmioty. Każdy z nas miał medalion z piórem. Niestety wielka wataha napadła na nas. Mi udało się uciec, lecz jak uciekałam zgubiłam medalion, a następnie dołączyłam tu.
Inne zdjęcia: Brak
Właściciel: MonAndKlau
WITAJ W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA, KERI!!!
Od Geralt'a z Rivi - Dawna miłość, dawny ból
-Przeszukać zamek!-Powiedział Gustaw.-Może porwała kogoś jeszcze.-Mruknął.
-Gustawie?Co się stało?-Zapytałem.
-Porwała cię dziewczynka.-Powiedział.Zdrętwiałem.
-Znałeś ją?-Spytał zdziwiony tym jak zareagowałem.
-Jak własną kieszeń.-Powiedziałem.I pokazałem mu stare zdjęcie.Był na nim szczeniak przytulający się do małej dziewczynki.Ma ich twarzach można było zobaczyć radość, a w oczach miłość.Ale nie taką jak do przyjaciela, lub rodziny.
To była Prawdziwa, gorącą jak smoczy płomień miłość.
Choć zdjęcie miało ze sto lat i było czarno białe na pysku szczeniaka i twarzy dziewczynki widać było rumieńce i uśmiechy.
Zdjęcie było zadbane jakby miało tylko kilka godzin.Było w ramce z łuski mantikory i smoka-Najtrwalszych materiałów.
-Ten szczeniak przypomina mi...-Przerwałem mu.
-Blade'a.-Powiedziałem.
-Tak...skąd ty...?-Znów mu przerwałem.
-Tak się nazywałem zanim przeszedłem przemianę w wiedźmina.-Powiedziałem.
-Przyjaźniliśmy się.Ja ty i...ona.Nie...wy się nie przyjaźniliście.Was łączyła miłość.I to wielka.Nie rozstawaliście się na krok.Podczas rozprawy ty protestowałeś jako jedyny przeciw jej zabiciu.Chcieli ciebie też zabić, powiedzieli że jeśli się wycofasz i zagłosujesz na jej śmierć ty przeżyjesz ale chroniłeś jej.Ona powiedziała że ciebie nienawidzi i że nie byłeś nawet jej przyjacielem.Złamała twoje serce.Ale ty wciąż nie pragnąłeś jej śmierci.Chroniłeś jej do końca, a ona ciebie.
Ja milczałem.Od tej rozprawy się nie widzieliśmy.-Przerwał.
-Gustawie!Ratuj!-Usłyszeliśmy głos Lili.
Przybiegła do nas przerażona.Za nią szedł potwor.Miał dwa metry, skóra mu obwisała.Nie miał uszu, nosa ani oczów.Na głowie miał jedynie wielkie usta i dwie dziury służące za nos.Do głowy przyciskał dłonie.Na mnich miał oczy.
-To pożeracz dzieci!Diabeł!-Krzyknąłem.
-Jest nieśmiertelny i nie da się go zabić ale on nas pożre i nie zostaną po nas nawet kości!-Krzyknąłem wyczarowując kule ognia.-Ratujcie się!-Rzuciłem w niego kulą ognia ale on nie zareagował.-Przywołała go Letresio!-Krzyknąłem.
<Gustaw?>
-Gustawie?Co się stało?-Zapytałem.
-Porwała cię dziewczynka.-Powiedział.Zdrętwiałem.
-Znałeś ją?-Spytał zdziwiony tym jak zareagowałem.
-Jak własną kieszeń.-Powiedziałem.I pokazałem mu stare zdjęcie.Był na nim szczeniak przytulający się do małej dziewczynki.Ma ich twarzach można było zobaczyć radość, a w oczach miłość.Ale nie taką jak do przyjaciela, lub rodziny.
To była Prawdziwa, gorącą jak smoczy płomień miłość.
Choć zdjęcie miało ze sto lat i było czarno białe na pysku szczeniaka i twarzy dziewczynki widać było rumieńce i uśmiechy.
Zdjęcie było zadbane jakby miało tylko kilka godzin.Było w ramce z łuski mantikory i smoka-Najtrwalszych materiałów.
-Ten szczeniak przypomina mi...-Przerwałem mu.
-Blade'a.-Powiedziałem.
-Tak...skąd ty...?-Znów mu przerwałem.
-Tak się nazywałem zanim przeszedłem przemianę w wiedźmina.-Powiedziałem.
-Przyjaźniliśmy się.Ja ty i...ona.Nie...wy się nie przyjaźniliście.Was łączyła miłość.I to wielka.Nie rozstawaliście się na krok.Podczas rozprawy ty protestowałeś jako jedyny przeciw jej zabiciu.Chcieli ciebie też zabić, powiedzieli że jeśli się wycofasz i zagłosujesz na jej śmierć ty przeżyjesz ale chroniłeś jej.Ona powiedziała że ciebie nienawidzi i że nie byłeś nawet jej przyjacielem.Złamała twoje serce.Ale ty wciąż nie pragnąłeś jej śmierci.Chroniłeś jej do końca, a ona ciebie.
Ja milczałem.Od tej rozprawy się nie widzieliśmy.-Przerwał.
-Gustawie!Ratuj!-Usłyszeliśmy głos Lili.
Przybiegła do nas przerażona.Za nią szedł potwor.Miał dwa metry, skóra mu obwisała.Nie miał uszu, nosa ani oczów.Na głowie miał jedynie wielkie usta i dwie dziury służące za nos.Do głowy przyciskał dłonie.Na mnich miał oczy.
-To pożeracz dzieci!Diabeł!-Krzyknąłem.
-Jest nieśmiertelny i nie da się go zabić ale on nas pożre i nie zostaną po nas nawet kości!-Krzyknąłem wyczarowując kule ognia.-Ratujcie się!-Rzuciłem w niego kulą ognia ale on nie zareagował.-Przywołała go Letresio!-Krzyknąłem.
<Gustaw?>
Od Aleksandra - C.D. opowiadania Kimary ''Nowy szczeniak''
Kiedy tylko zauważyłem, iż Kimara patrzy w moje oczy, natychmiast spuściłem głowę.
- Nie masz się czego obawiać. - powiedziała łagodnie. - Dla mnie się tak po prostu łatwiej rozmawia.
- Domyślałem się tego, ale...
- Tak?
- Wolałbym, jednak abyś tego nie robiła.
- Dlaczego?
- Ponieważ to mnie krępuje. Boję się, tego, co wyczytasz z moich spojrzeń. - odparłem.
Na te słowa wadera wybuchnęła głośnym śmiechem, w wyniku którego oczy prawie wszystkich tańczących, zwróciły się w naszą stronę. Spanikowany puściłem jej łapę i i zacząłem się powoli wycofywać, aż w końcu natrafiłem plecami na ścianę jaskini. Rozejrzałem się dookoła - żadnej drogi ucieczki. ,,Co teraz?!" - pomyślałem. Na szczęście, w tej samej chwili, usłyszałem huk petard, dobiegający z zewnątrz. Wszystkie wilki ruszyły w tamtą stronę. Byłem uratowany.
<Kimara, jeżeli chcesz, to dokończ.>
- Nie masz się czego obawiać. - powiedziała łagodnie. - Dla mnie się tak po prostu łatwiej rozmawia.
- Domyślałem się tego, ale...
- Tak?
- Wolałbym, jednak abyś tego nie robiła.
- Dlaczego?
- Ponieważ to mnie krępuje. Boję się, tego, co wyczytasz z moich spojrzeń. - odparłem.
Na te słowa wadera wybuchnęła głośnym śmiechem, w wyniku którego oczy prawie wszystkich tańczących, zwróciły się w naszą stronę. Spanikowany puściłem jej łapę i i zacząłem się powoli wycofywać, aż w końcu natrafiłem plecami na ścianę jaskini. Rozejrzałem się dookoła - żadnej drogi ucieczki. ,,Co teraz?!" - pomyślałem. Na szczęście, w tej samej chwili, usłyszałem huk petard, dobiegający z zewnątrz. Wszystkie wilki ruszyły w tamtą stronę. Byłem uratowany.
<Kimara, jeżeli chcesz, to dokończ.>
czwartek, 27 lutego 2014
Od Kimary - C.d. opowiadania Aleksandra ''Nowy szczeniak''
Zaskoczyło mnie jego pytanie, bo już od dawna z nikim nie tańczyłam. Bałam się, że zapomniałam już kroków, jednak się zgodziłam.
- Pewnie. - Odpowiedziałam i podałam mu łapę. Wilk odprowadził mnie na parkiet. Na początek muzyka leciała wolno, a my znajdowaliśmy się bardzo blisko siebie, ale kiedy tylko rytm stał się szybszy, zaczęliśmy górować na parkiecie.
- Wiesz, że to już ostatnie godziny imprezy? - Zapytałam.
- W takim razie z pewnością dużo straciłem. - Odparł.
- Grunt, że w ogóle się zjawiłeś. - Odrzekłam, spoglądając w jego oczy.
< Aleksander? Dziś moja mama wyjechała na szkolenie i musi być ze mną babcia, która ma obsesję na punkcie nauki. Każe mi zamykać kompa, zatem tylko tyle napisałam. >
- Pewnie. - Odpowiedziałam i podałam mu łapę. Wilk odprowadził mnie na parkiet. Na początek muzyka leciała wolno, a my znajdowaliśmy się bardzo blisko siebie, ale kiedy tylko rytm stał się szybszy, zaczęliśmy górować na parkiecie.
- Wiesz, że to już ostatnie godziny imprezy? - Zapytałam.
- W takim razie z pewnością dużo straciłem. - Odparł.
- Grunt, że w ogóle się zjawiłeś. - Odrzekłam, spoglądając w jego oczy.
< Aleksander? Dziś moja mama wyjechała na szkolenie i musi być ze mną babcia, która ma obsesję na punkcie nauki. Każe mi zamykać kompa, zatem tylko tyle napisałam. >
Wyniki konkurssu
Dziś wyniki Konkursu Na Najładniejszy Kostium Karnawałowy 2014. Oto zajęte przez wilki miejsca:
1. Thea
2. Jenn
3. Amy
4. Roshan, Kazan, Ysabeau, Rose, Bandit, King, Elinor, Ayoko
5. Mortimer, Zack, Angeal, Alestria, Olimpias, Nicol, Tsume, Geralt z Rivi
Nagrody
1 miejsce - 150.000 Piór Feniksa i Amulet Życzeń
2 miejsce - 130.000 Piór Feniksa i Eliksir Nauki
3 miejsce - 100.000 Piór Feniksa i Eliksir Żywiołu
4 miejsce - 50.000 Piór Feniksa i Eliksir Mocy
5 miejsce - 30.000 Piór Feniksa
Gratulacje dla zwycięzców!
1. Thea
2. Jenn
3. Amy
4. Roshan, Kazan, Ysabeau, Rose, Bandit, King, Elinor, Ayoko
5. Mortimer, Zack, Angeal, Alestria, Olimpias, Nicol, Tsume, Geralt z Rivi
Nagrody
1 miejsce - 150.000 Piór Feniksa i Amulet Życzeń
2 miejsce - 130.000 Piór Feniksa i Eliksir Nauki
3 miejsce - 100.000 Piór Feniksa i Eliksir Żywiołu
4 miejsce - 50.000 Piór Feniksa i Eliksir Mocy
5 miejsce - 30.000 Piór Feniksa
Gratulacje dla zwycięzców!
Od Gustawa - C.D. opowiadania Tsume ''Zmiana''
Zaświeciły się jej oczy.
- Miłość do Toboe. - Powiedziała, robiąc odważny krok w stronę wilka. W jej ręce pojawiła się kula cienia, o wiele mocniejsza od naszych. Mogła zabić wiele wilków jednocześnie. Widząc to, skoczyłem na nią. W tej chwili cichaczem wkradł się do nas Patton i wylał na Geralt'a z Rivi eliksir, stworzony przez Ginewrę. Runy z jego pleców zniknęły, klatka piersiowa zrosła się, a umysł powrócił do poprzedniego stanu. Był dawnym Geralt'em z Rivi.
Ja w tym czasie odskoczyłem od dziewczynki i stanąłem obok Tsume, do nas dołączyli też Geralt z Rivi i Patton. Była otoczona. Wspólnie otworzyliśmy portal do innego świata, którego nazwa musi pozostać tajemnicą.
- Tam się nawrócisz. - Powiedziałem i wepchnąłem ją do środka. Nim portal się zamknął, zdążyła jeszcze krzyknąć:
- Jeszcze was wszystkich dorwę!
Portal się zamknął, a ja odwróciłem głowę do bety.
- Gdzie Lili? - Spytałem.
- Tutaj! - Krzyknęła, wbiegając do zamku. Ayoko stała obok Geralt'a z Rivi, ten natomiast nic nie pamiętał. Honor stała obok nich, chichocząc, kiedy wadera rzuciła mu się na szyję.
< Tsume, Geralt z Rivi, Honor? >
- Miłość do Toboe. - Powiedziała, robiąc odważny krok w stronę wilka. W jej ręce pojawiła się kula cienia, o wiele mocniejsza od naszych. Mogła zabić wiele wilków jednocześnie. Widząc to, skoczyłem na nią. W tej chwili cichaczem wkradł się do nas Patton i wylał na Geralt'a z Rivi eliksir, stworzony przez Ginewrę. Runy z jego pleców zniknęły, klatka piersiowa zrosła się, a umysł powrócił do poprzedniego stanu. Był dawnym Geralt'em z Rivi.
Ja w tym czasie odskoczyłem od dziewczynki i stanąłem obok Tsume, do nas dołączyli też Geralt z Rivi i Patton. Była otoczona. Wspólnie otworzyliśmy portal do innego świata, którego nazwa musi pozostać tajemnicą.
- Tam się nawrócisz. - Powiedziałem i wepchnąłem ją do środka. Nim portal się zamknął, zdążyła jeszcze krzyknąć:
- Jeszcze was wszystkich dorwę!
Portal się zamknął, a ja odwróciłem głowę do bety.
- Gdzie Lili? - Spytałem.
- Tutaj! - Krzyknęła, wbiegając do zamku. Ayoko stała obok Geralt'a z Rivi, ten natomiast nic nie pamiętał. Honor stała obok nich, chichocząc, kiedy wadera rzuciła mu się na szyję.
< Tsume, Geralt z Rivi, Honor? >
Od Far'a - Długi dzień z Merkury
Postanowiłem spędzić trochę czasu z moją ukochaną. Z samego rana, przy pierwszym gwiździe skowronka, otworzyłem oczy. Kolejny zwykły, a jednak tak niezwykły dzień. Wyszedłem z jaskini, zostawiając w niej Merkury i ruszyłem do Lasu Czarnego Rumaka na polowanie. Dorodna łania ustawiła się w dogodnej pozycji, kilkanaście metrów przede mną. Napiąłem mięśnie i zniżyłem się do ziemi. Czołgałem się, aż na moją drogę wkroczył jakiś krzak. Za nim się schowałem, i kiedy łania podeszła go oskubać, wyskoczyłem. Walka trwała kilka minut, ale w końcu zatopiłem w niej zęby. Upolowaną zdobycz spokojnie niosłem do naszej jaskini, potem przejęła ją ode mnie Merkury i wniosła do środka. Po śniadaniu, zagadnąłem.
- Może spędzimy ze sobą miły dzień? - Spytałem.
- Pewnie. - Odpowiedziała.
- Mam już cały plan. - Powiedziałem z uśmiechem.
- Jestem bardzo ciekawa, co zaplanowałeś.
- Wszystkiego dowiesz się po drodze. - Rzekłem.
< Merkury, dokończ w wolnej chwili. >
- Może spędzimy ze sobą miły dzień? - Spytałem.
- Pewnie. - Odpowiedziała.
- Mam już cały plan. - Powiedziałem z uśmiechem.
- Jestem bardzo ciekawa, co zaplanowałeś.
- Wszystkiego dowiesz się po drodze. - Rzekłem.
< Merkury, dokończ w wolnej chwili. >
Od Tsume - Zmiana
-Znam pewne miejsce w którym będziesz bezpieczna!-Powiedziałem zmieniając się w człowieka i niosąc Honor na rękach do skały czasu.
-Vril!-Zawołałem.
-Kto to Vril?-Spytała Honor, a jej blade oczka wyrażały niepokój.
-Ktoś kto się tobą zaopiekuje, nie chcę mieć kogoś na sumieniu.Nie tego dnia.-Powiedziałem cicho.
-Nie tego dnia?A co dzisiaj jest?-Spytała.
-Dzień zapłaty!-Krzyknąłem, a potem zacząłem biec.Biec ile sił w łapach.Chwytać dzień.Mój ostatni.
***
5 min. później-Krwawa Grań
***
Brama zamku się otworzyła.
-Wejdź biały.-Powiedziała dziewczynka.
-Biały?-Zdziwił się Gustaw.
-Spójrz na niego!-Dziewczynka wskazała białe serce Geralta.
-Ilu was jest?-Spytał.
-Wielu.-Odpowiedziała za mnie dziewczynka.
-Myślsz że skąd ta blizna?-Zaśmiałem się ponuro.-Myślisz że dlaczego jej tak nienawidzę?-Przestałem się śmiać.
-Wiem jak go uwolnić.-Powiedziałem.
-Jak to mówią-życie-za życie.-Westchnąłem.
-Weź mnie zamiast jego.-Powiedziałem.
-Niestety!On jest lepszy!-Powiedziała.
-Ale nie pokonasz blokady jego serca.Jego chroni Honor i miłość, a ja obie rzeczy straciłem.-Powiedziałem.
-Pokaż serce!-Powiedziała.-Udowodnij.
-Zgoda.-Mówiąc te słowa rozprułem swą bliznę na klatce piersiowej.
-Kłamałeś.-Powiedziała rozzłoszczona.-Chroni cię miłość!!!-Wrzasnęła.
<Gustaw?>
-Vril!-Zawołałem.
-Kto to Vril?-Spytała Honor, a jej blade oczka wyrażały niepokój.
-Ktoś kto się tobą zaopiekuje, nie chcę mieć kogoś na sumieniu.Nie tego dnia.-Powiedziałem cicho.
-Nie tego dnia?A co dzisiaj jest?-Spytała.
-Dzień zapłaty!-Krzyknąłem, a potem zacząłem biec.Biec ile sił w łapach.Chwytać dzień.Mój ostatni.
***
5 min. później-Krwawa Grań
***
Brama zamku się otworzyła.
-Wejdź biały.-Powiedziała dziewczynka.
-Biały?-Zdziwił się Gustaw.
-Spójrz na niego!-Dziewczynka wskazała białe serce Geralta.
-Ilu was jest?-Spytał.
-Wielu.-Odpowiedziała za mnie dziewczynka.
-Myślsz że skąd ta blizna?-Zaśmiałem się ponuro.-Myślisz że dlaczego jej tak nienawidzę?-Przestałem się śmiać.
-Wiem jak go uwolnić.-Powiedziałem.
-Jak to mówią-życie-za życie.-Westchnąłem.
-Weź mnie zamiast jego.-Powiedziałem.
-Niestety!On jest lepszy!-Powiedziała.
-Ale nie pokonasz blokady jego serca.Jego chroni Honor i miłość, a ja obie rzeczy straciłem.-Powiedziałem.
-Pokaż serce!-Powiedziała.-Udowodnij.
-Zgoda.-Mówiąc te słowa rozprułem swą bliznę na klatce piersiowej.
-Kłamałeś.-Powiedziała rozzłoszczona.-Chroni cię miłość!!!-Wrzasnęła.
<Gustaw?>
środa, 26 lutego 2014
Od Gustawa - C.D. opowiadania Tsume ''Jestem heroiczny czy po prostu głupi?''
Przypomniałem sobie tamte wydarzenia i westchnąłem.
- Skąd mogę wiedzieć, że mówisz prawdę? - Spytałem.
- Bo nie kłamię! - Odpowiedziała.
- Nie, wcale. - Mówiłem sarkastycznie. A nie pamiętasz już wojny demonów? Powiedziałaś, że nam pomożesz, a tylko bardziej nas pogrążyłaś!
- Przecież mówiłam, że mnie związali.
- Mhm. Ale ja widziałem, jak szeptałaś generałowi o naszych słabościach. Przez ciebie zginęła większość moich przyjaciół. - Powiedziałem. - Od tamtej pory nie byliśmy przyjaciółmi, ale ty byłaś nachalna, zatem czekałem na odpowiedni moment, by odejść. Wiesz, że honor to dla mnie wszystko, ale to przez ciebie ona - nie mówiłem kto, wiedząc, że dziewczynka się domyśli. - zginęła.
- Czyli to była zemsta? - Spytała ze złowieszczym uśmiechem.
- Tak. - Odpowiedziałem szczerząc kły i napinając mięśnie. - Ale jeżeli to wszystko ma się tak skończyć, puść go.
- Niby dlaczego mam to zrobić? - Zapytała z demonicznym śmiechem.
- Bo chcesz się zemścić na mnie. - Odpowiedziałem. - Nie na nich.
W odpowiedzi dziewczynka westchnęła i spojrzała w kąt. Zaśmiała się.
- Nie waż się ich tknąć. - Powiedziałem, wiedząc że to Tsume, Ayoko i Honor.
- ''Zabierz stąd Honor.'' - Mówiłem w myślach do Tsume.
- ''Niby czemu?'' - Odpowiedział.
- ''Wiem, że chcesz mi pomóc i nie odczepisz się. Ale jeżeli mam ci udzielić pozwolenia na cokolwiek...'' - Przejąłem władzę nad jego ciałem. - ''...musisz ją stąd zabrać.
- ''Dlaczego ci na tym zależy?'' - Pytał.
- ''Bo ona ma całe życie przed sobą. Zadbam o to, by nikt nie przeżył tego, co ja. Poza tym, to bardzo młody szczeniak, jeszcze dokładnie nie widzi i ma problemy z chodzeniem. Nie będzie mogła uciec.'' - Powiedziałem. Usłyszałem cichy szept,
- Ayoko, idź uwolnić Lili, ja tu zostanę. Zajmij się Honor. - Szepnął do wadery, a ta widząc że kątem oka ich obserwuję, zrobiła to, o co prosił ją basior.
- ''Co mam robić?'' - Spytał.
- ''Wyjdź, pogadamy z nią.''
- ''A Geralt?''
- ''Patton go uwolni, ale musimy odciągnąć dziewczynkę od zamku.''
< Tsume? Postawiłeś mnie w trudnej sytuacji, inaczej to wszystko sobie zaplanowałam, ale jakoś dałam radę. Pamiętaj, aby w opowiadaniach nawiązywać do osobowości wilka, bo zrobiłeś z Gustawa potwora, a dla niego honor jest przecież najważniejszy i nigdy nie zostawiłby przyjaciela w potrzebie - uwaga na przyszłość >
- Skąd mogę wiedzieć, że mówisz prawdę? - Spytałem.
- Bo nie kłamię! - Odpowiedziała.
- Nie, wcale. - Mówiłem sarkastycznie. A nie pamiętasz już wojny demonów? Powiedziałaś, że nam pomożesz, a tylko bardziej nas pogrążyłaś!
- Przecież mówiłam, że mnie związali.
- Mhm. Ale ja widziałem, jak szeptałaś generałowi o naszych słabościach. Przez ciebie zginęła większość moich przyjaciół. - Powiedziałem. - Od tamtej pory nie byliśmy przyjaciółmi, ale ty byłaś nachalna, zatem czekałem na odpowiedni moment, by odejść. Wiesz, że honor to dla mnie wszystko, ale to przez ciebie ona - nie mówiłem kto, wiedząc, że dziewczynka się domyśli. - zginęła.
- Czyli to była zemsta? - Spytała ze złowieszczym uśmiechem.
- Tak. - Odpowiedziałem szczerząc kły i napinając mięśnie. - Ale jeżeli to wszystko ma się tak skończyć, puść go.
- Niby dlaczego mam to zrobić? - Zapytała z demonicznym śmiechem.
- Bo chcesz się zemścić na mnie. - Odpowiedziałem. - Nie na nich.
W odpowiedzi dziewczynka westchnęła i spojrzała w kąt. Zaśmiała się.
- Nie waż się ich tknąć. - Powiedziałem, wiedząc że to Tsume, Ayoko i Honor.
- ''Zabierz stąd Honor.'' - Mówiłem w myślach do Tsume.
- ''Niby czemu?'' - Odpowiedział.
- ''Wiem, że chcesz mi pomóc i nie odczepisz się. Ale jeżeli mam ci udzielić pozwolenia na cokolwiek...'' - Przejąłem władzę nad jego ciałem. - ''...musisz ją stąd zabrać.
- ''Dlaczego ci na tym zależy?'' - Pytał.
- ''Bo ona ma całe życie przed sobą. Zadbam o to, by nikt nie przeżył tego, co ja. Poza tym, to bardzo młody szczeniak, jeszcze dokładnie nie widzi i ma problemy z chodzeniem. Nie będzie mogła uciec.'' - Powiedziałem. Usłyszałem cichy szept,
- Ayoko, idź uwolnić Lili, ja tu zostanę. Zajmij się Honor. - Szepnął do wadery, a ta widząc że kątem oka ich obserwuję, zrobiła to, o co prosił ją basior.
- ''Co mam robić?'' - Spytał.
- ''Wyjdź, pogadamy z nią.''
- ''A Geralt?''
- ''Patton go uwolni, ale musimy odciągnąć dziewczynkę od zamku.''
< Tsume? Postawiłeś mnie w trudnej sytuacji, inaczej to wszystko sobie zaplanowałam, ale jakoś dałam radę. Pamiętaj, aby w opowiadaniach nawiązywać do osobowości wilka, bo zrobiłeś z Gustawa potwora, a dla niego honor jest przecież najważniejszy i nigdy nie zostawiłby przyjaciela w potrzebie - uwaga na przyszłość >
Od Rose - Samotność
Doskwierała mi samotność, lecz co zrobić? Nic się nie da... Postanowiłam pójść na bal. Założyłam jedną z moich ulubionych sukienek , białe rękawiczki oraz bransoletkę i kolczyki z pereł. Przejrzałam się w lustrze. Efekt był fajny.
Poszłam na imprezę, było tam wiele par tańczących na parkiecie.
Lecz ja poszłam do skały z alkoholem i wzięłam białe wino, nie chciałam tańczyć. I nagle ktoś do mnie podszedł.
< Ktoś dokończy plis >
Poszłam na imprezę, było tam wiele par tańczących na parkiecie.
Lecz ja poszłam do skały z alkoholem i wzięłam białe wino, nie chciałam tańczyć. I nagle ktoś do mnie podszedł.
< Ktoś dokończy plis >
Od Tsume - Jestem heroiczny czy po prostu głupi?
-*Nie mogę tu tak stać jak kołek i nic nie robić!Trzeba działać!*- Pomyślałem.
Poszedłem do mojej jaskini.
-A ty dokąd się wybierasz?-Usłyszałem dwa głosy-Ayoko i Honor.
-Nie wasza sprawa.-Warknąłem.
-Nasza...Ja jestem jego córką, a ona jego narzeczoną!-Zachichotała Honor.
-Hej...Wcale nie...-Mruknęła Ayoko.
-Nie obchodzi mnie to!Wolę zginąć sam niż w towarzystwie!Jak pójdę do piekła to mi będą wytykać że mnie dziewczyny ratowały!NIE MA MOWY!-Warknąłem.
-Dobra...To powiemy Gustawowi...-Zaśmiała się Ayoko.
-Myślicie że jestem tępy?!-Warknąłem.
-Na serio chcesz żebyśmy odpowiedziały?-Spytała zadziornie Honor.
-Ech...-Westchnąłem.
-To idziemy?-Spytała Ayoko.
-A mam jakiś wybór?-Spytałem.
-Nie!-Odpowiedziały jednocześnie.
***
5 minut później
***
Wszyscy byli już gotowi.
-Geralta na pewno nie ma w jej kryjówce!Kryjówka to tylko zmyłka!Geralt jest w opuszczonym zamku w krwawej grani!-Powiedziałem.
-Skąd wiesz?-Spytała Ayoko.
-Bo znam te dziewczynkę i mam z nią porachunki...-Mruknąłem.
***
Krwawa Grań-2 godziny później
***
-Jesteśmy.-Szepnąłem.Podeszliśmy na palcach do okna i nas zatkało.
Geralt był rozciągnięty.Łapy miał zakute w łańcuchy rozciągnięte w cztery strony świata.
Klatkę piersiową miał rozprutą i widać było jego serce.To było piękne i odrażające za razem.
Jego serce było białe, a na nim takie same czerwone runy jak na jego futrze.-Nad nim stała dziewczynka i coś mruczała pod nosem.
Obok stał Gustaw.
-Czego chcesz psie!?-Krzyknęła dziewczynka.
-Żebyś nas zostawiła.-Powiedział.
-Niby dlaczego miałabym to zrobić?-Spytała.
-W imię naszej dawnej przyjaźni.-Odparł.
-Hah!Ale mi przyjaciel!-Powiedziała.
-A kim byłem?-Spytał.
-Zdrajcą, oszustem i potworem!-Krzyknęła.-Kiedy oskarżyli mnie o uprawianie czarnej magii ty mnie zostawiłeś!!!-Puste dziury po oczach dziewczynki zrobiły się czerwone.
-Ale to była prawda.Zabiłaś tamte dzieci za pomocą czarów-Powiedział.
-Wcale nie!!!To był ten samozwańczy "posłaniec boga"!-Wrzasnęła.-Uknuł to!Chciał mnie skazać na potępienie, stratę honoru i śmierć!I mu się udało...-Ściszyła głos.
<Gustaw?Co dalej?>
Poszedłem do mojej jaskini.
-A ty dokąd się wybierasz?-Usłyszałem dwa głosy-Ayoko i Honor.
-Nie wasza sprawa.-Warknąłem.
-Nasza...Ja jestem jego córką, a ona jego narzeczoną!-Zachichotała Honor.
-Hej...Wcale nie...-Mruknęła Ayoko.
-Nie obchodzi mnie to!Wolę zginąć sam niż w towarzystwie!Jak pójdę do piekła to mi będą wytykać że mnie dziewczyny ratowały!NIE MA MOWY!-Warknąłem.
-Dobra...To powiemy Gustawowi...-Zaśmiała się Ayoko.
-Myślicie że jestem tępy?!-Warknąłem.
-Na serio chcesz żebyśmy odpowiedziały?-Spytała zadziornie Honor.
-Ech...-Westchnąłem.
-To idziemy?-Spytała Ayoko.
-A mam jakiś wybór?-Spytałem.
-Nie!-Odpowiedziały jednocześnie.
***
5 minut później
***
Wszyscy byli już gotowi.
-Geralta na pewno nie ma w jej kryjówce!Kryjówka to tylko zmyłka!Geralt jest w opuszczonym zamku w krwawej grani!-Powiedziałem.
-Skąd wiesz?-Spytała Ayoko.
-Bo znam te dziewczynkę i mam z nią porachunki...-Mruknąłem.
***
Krwawa Grań-2 godziny później
***
-Jesteśmy.-Szepnąłem.Podeszliśmy na palcach do okna i nas zatkało.
Geralt był rozciągnięty.Łapy miał zakute w łańcuchy rozciągnięte w cztery strony świata.
Klatkę piersiową miał rozprutą i widać było jego serce.To było piękne i odrażające za razem.
Jego serce było białe, a na nim takie same czerwone runy jak na jego futrze.-Nad nim stała dziewczynka i coś mruczała pod nosem.
Obok stał Gustaw.
-Czego chcesz psie!?-Krzyknęła dziewczynka.
-Żebyś nas zostawiła.-Powiedział.
-Niby dlaczego miałabym to zrobić?-Spytała.
-W imię naszej dawnej przyjaźni.-Odparł.
-Hah!Ale mi przyjaciel!-Powiedziała.
-A kim byłem?-Spytał.
-Zdrajcą, oszustem i potworem!-Krzyknęła.-Kiedy oskarżyli mnie o uprawianie czarnej magii ty mnie zostawiłeś!!!-Puste dziury po oczach dziewczynki zrobiły się czerwone.
-Ale to była prawda.Zabiłaś tamte dzieci za pomocą czarów-Powiedział.
-Wcale nie!!!To był ten samozwańczy "posłaniec boga"!-Wrzasnęła.-Uknuł to!Chciał mnie skazać na potępienie, stratę honoru i śmierć!I mu się udało...-Ściszyła głos.
<Gustaw?Co dalej?>
Od Vendy - Samotne życie i wspomnienia
Wstałam jak zwykle trochę późno, bo około godziny dziewiątej. Wybiegłam z jaskini i poczułam puszek pod łapami oraz lekki chłód. Śnieg prószył nie bacząc na nic, a łapy zapadały się przy każdym wykonanym kroku. Poszłam nad moje ostatnie znalezisko, czyli zwalone drzewo z przepołowioną i pustą w środku kłodą. Można było na niej zjeżdżać jak na sankach.
Pociągnęłam ją na najbliższy pagórek, wsiadłam do jej wnętrza i odbiłam się od podłoża jedną tylną łapą. Nie pamiętam, czy była to lewa czy prawa, ale to nieistotne. Zjechałam na dół, śmiejąc się przy tym, jak to przy dobrej zabawie.
Coś poczułam. Samotność. Prawie wszystkie wadery w watasze miały już kogoś, inne nie chciały, ale niektóre szukały. Bez skutku. Ja byłam jedną z nich. No cóż, tak to czasem bywa.
Potem poszłam coś upolować. Był to dorodny zając, który niezbyt szybko biegał, ale jak na zająca był dość silny. Posiłek zjadłam na miejscu, jadłam łapczywie, bo miałam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Usłyszałam czyjeś kroki, kogoś znajomego, ale nie potrafiłam stwierdzić kogo. Dopiero kiedy zobaczyłam zarys postaci, podbiegłam do niej.
- Luna! - Zawołałam. Dawno jej nie widziałam, widocznie nie umiałyśmy się spotkać...
< Luna, co było potem? >
Pociągnęłam ją na najbliższy pagórek, wsiadłam do jej wnętrza i odbiłam się od podłoża jedną tylną łapą. Nie pamiętam, czy była to lewa czy prawa, ale to nieistotne. Zjechałam na dół, śmiejąc się przy tym, jak to przy dobrej zabawie.
Coś poczułam. Samotność. Prawie wszystkie wadery w watasze miały już kogoś, inne nie chciały, ale niektóre szukały. Bez skutku. Ja byłam jedną z nich. No cóż, tak to czasem bywa.
Potem poszłam coś upolować. Był to dorodny zając, który niezbyt szybko biegał, ale jak na zająca był dość silny. Posiłek zjadłam na miejscu, jadłam łapczywie, bo miałam jeszcze dużo rzeczy do zrobienia. Usłyszałam czyjeś kroki, kogoś znajomego, ale nie potrafiłam stwierdzić kogo. Dopiero kiedy zobaczyłam zarys postaci, podbiegłam do niej.
- Luna! - Zawołałam. Dawno jej nie widziałam, widocznie nie umiałyśmy się spotkać...
< Luna, co było potem? >
Od Aleksandra - C.D. opowiadania Kimary ''Nowy szczeniak''
Natychmiast poleciałem w kierunku jaskini rodziców, gdzie szybko podszedłem do starej i hebanowej, zdobionej szafy stojącej pod jedną ze ścian i wyjąłem z niej swój kostium, składający się z dużego, brązowego, pirackiego kapelusza oraz takiego samego płaszcza, spodni, a także koszuli. Przebrałem się w niego, po czym wziąłem z krzesła szablę i przejrzałem się w lustrze, efekt był imponujący.
Wyszedłem zadowolony i skierowałem się na Plażę Dnia i Nocy, gdzie odbywała się impreza. Już z daleka do moich uszu doleciały słowa piosenki ..Kalejdoskop" zespołu Wilki. Po paru minutach byłem na miejscu i zacząłem rozglądać się za kimś znajomym. W tej samej chwili poczułem czyjąś łapę na swoim ramieniu. Spojrzałem w tamtym kierunku. Na szczęście była to tylko Kimara.
- Nareszcie jesteś. Już się bałam, iż nie przyjdziesz. - powiedziała z uśmiechem.
- W takim razie się myliłaś. - odparłem. - Zatańczysz?
<Kimara?>
Wyszedłem zadowolony i skierowałem się na Plażę Dnia i Nocy, gdzie odbywała się impreza. Już z daleka do moich uszu doleciały słowa piosenki ..Kalejdoskop" zespołu Wilki. Po paru minutach byłem na miejscu i zacząłem rozglądać się za kimś znajomym. W tej samej chwili poczułem czyjąś łapę na swoim ramieniu. Spojrzałem w tamtym kierunku. Na szczęście była to tylko Kimara.
- Nareszcie jesteś. Już się bałam, iż nie przyjdziesz. - powiedziała z uśmiechem.
- W takim razie się myliłaś. - odparłem. - Zatańczysz?
<Kimara?>
wtorek, 25 lutego 2014
Od Kimary - C.D. opowiadania Aleksandra ''Nowy szczeniak''
Podeszłam do rodziców Aleksandra, którzy stali nieco dalej.
- Miło mi to słyszeć. - Obróciłam głowę w jego stronę.
- Nam również. - Uśmiechnęła się Ysabeau.
- Słyszeliście o nowych terenach po watasze Apokalipsy? Są od strony północnej.
- Nic nie wiemy. - Odpowiedział Bandit z zaciekawieniem.
- Właśnie rozmawiałam z Karen'em. Ma dojść Lodowe Jezioro, jakaś góra dla szczeniąt oraz Polarne Wodospady. - Powiedziałam z ekscytacją.
- To bardzo fajnie. - Rzekli chórem, cała trójka, również podekscytowani.
- Może zaraz po ich włączeniu do naszych terenów, pójdziemy je obejrzeć?
- Pewnie! A Gustaw mówił o jeszcze jakiś zmianach...? - Spytał Bandit.
- Tak, ale tu już nie wiem o co chodziło.
- Szkoda.
- Mniejsza o to, Alex leć po swój kostium! - Powiedziałam.
< Aleksander albo Ys? >
- Miło mi to słyszeć. - Obróciłam głowę w jego stronę.
- Nam również. - Uśmiechnęła się Ysabeau.
- Słyszeliście o nowych terenach po watasze Apokalipsy? Są od strony północnej.
- Nic nie wiemy. - Odpowiedział Bandit z zaciekawieniem.
- Właśnie rozmawiałam z Karen'em. Ma dojść Lodowe Jezioro, jakaś góra dla szczeniąt oraz Polarne Wodospady. - Powiedziałam z ekscytacją.
- To bardzo fajnie. - Rzekli chórem, cała trójka, również podekscytowani.
- Może zaraz po ich włączeniu do naszych terenów, pójdziemy je obejrzeć?
- Pewnie! A Gustaw mówił o jeszcze jakiś zmianach...? - Spytał Bandit.
- Tak, ale tu już nie wiem o co chodziło.
- Szkoda.
- Mniejsza o to, Alex leć po swój kostium! - Powiedziałam.
< Aleksander albo Ys? >
Ankiety, ankiety...
Na naszego bloga zawitały 3 ankiety.
1. Czy chcesz inne tło bloga?
Wybieracie jedną odpowiedź, ja nie biorę udziału w ankiecie, ale to moja osoba ostatecznie zdecyduje. Ja to jakieś 25% wszystkich głosów, wy stanowicie pozostałą część. Proszę głosować, bo to najważniejsza ankieta.
Macie do wyboru trzy odpowiedzi:
2. Który wolisz temat?
1. Czy chcesz inne tło bloga?
Wybieracie jedną odpowiedź, ja nie biorę udziału w ankiecie, ale to moja osoba ostatecznie zdecyduje. Ja to jakieś 25% wszystkich głosów, wy stanowicie pozostałą część. Proszę głosować, bo to najważniejsza ankieta.
Macie do wyboru trzy odpowiedzi:
- Tak, przyda się coś świeżego.
- Nie, nie lubię zmian.
- Hmm... Zależy jakie :D
Ostatnią odpowiedź wybierzcie w ostateczności.
2. Który wolisz temat?
I tu znów można wybrać tylko jedną odpowiedź. Wyraziłam swoje zdanie w tej ankiecie, ale nie chodzi tu o to, który temat będzie kontynuowany, a który pójdzie pa pa. Nie. Obecnie oba tematy znajdują się w zawieszeniu i tak zostaje do marca. Chodzi o to, który temat kontynuujemy jako pierwszy
Macie do wyboru cztery odpowiedzi:
Macie do wyboru cztery odpowiedzi:
- Atak ludzi
- Tajemnicza dziewczynka
- Obojętnie
- Podam inny :D
Przedostatnią odpowiedź wybieracie w ostateczności!
3. Czy należysz/zamierzasz dołączyć do...
Zastanawiacie się, po co mi taka informacja. Do wszystkich czterech blogów należę/zamierzam dołączyć, zatem chciałam sprawdzić, czy się z kimś tam nie spotkam :D Wiem, że ktoś należy do Sfory Psiego Głosu i Watahy Szafirowego Wzgórza. Odpowiedzi można wybrać kilka, ale szczerze proszę.
Oto odpowiedzi:
Oto odpowiedzi:
- ...Sfory Psiego Głosu?
- ...Krainy Marzeń?
- ...Watahy Szafirowego Wzgórza?
- ...Wilczych Klanów?
Dzięki za uwagę i proszę o pisanie opowiadań. Dzisiaj mało napisaliście, ale większosć była długa, może jeszcze ja coś skrobnę.
Od Kate - C.D. opowiadania Garth'a ''Wiedźma''
Na imprezie panowała napięta atmosfera od czasu pojawienia się tajemniczej dziewczynki w naszych skromnych progach.
- Kate! - Usłyszałam głos wracającego Garth'a. - Lili zniknęła.
Podbiegłam do niego.
- Co? - Spytałam. - A gdzie Humphrey?
Wodziłam wzrokiem, szukając mojego partnera i odetchnęłam z ulgą, widząc jak do nas podchodzi.
- Co się stało? - Spytał nieświadomy niebezpieczeństwa.
- Lili zniknęła. Porwała ją ta dziewczynka! - Krzyknęliśmy równocześnie.
- Żartujecie.
- No właśnie nie za bardzo. - Warknęłam.
< Garth, brak weny... >
- Żartujecie.
- No właśnie nie za bardzo. - Warknęłam.
< Garth, brak weny... >
Od Gustawa - C.D. opowiadania Tsume ''To prędzej Halloween niż karnawał!''
Dotknąłem ramienia Tsume i skinąłem głową na pusty kąt jaskini. Pozostawiliśmy resztę wilków wtajemniczonych, by sobie podyskutowały.
- Nie muszą wiedzieć wszystkiego. - Powiedziałem chłodno. - Szczerze, myślałem, że będziesz wiedział więcej, niż ja. Miecz przeznaczenia jest na szczęście dobrze strzeżony, ale kiedyś się o nim dowie. Mam nadzieję, że strażnicy są dobrze przygotowani. Kły oraz pazury będą mieć znaczenie w walce jedynie w dzień, jak zapewne wiesz, demony wówczas słabną.
- Tak, ale... - Mówił, lecz mu przerwałem.
- To nie koniec. W tego typu sytuacjach, nie sprzeciwiaj się, choćby nie wiem co, od tego może zależeć twoje życie, ale nie tylko twoje. To gra, w której każdy nieprzemyślany ruch może spowodować katastrofę. Prócz tego, radziłbym ci nie używać wobec innych wilków sarkazmu, jeżeli sytuacja jest tak poważna.
- A mogę o coś spytać?
- Słucham.
- Skąd wiedziałeś o tym wszystkim, o Amerium i całej tej sytuacji.
- Znam tą dziewczynkę. Przez swoje 139 lat życia wiele widziałem, ona też mi nie umknęła. Wiem, w jaki sposób z nią walczyć.
- Jak?
- Zachowując zdrowy rozsądek. Odbijemy Geralt'a, ale jeżeli sam tam pójdziesz, zginiesz niechybną śmiercią, lub gorzej. Ktoś z watahy będzie musiał cię ratować i twój honor ucierpi jeszcze bardziej. Lili też uratujemy.
- W jaki sposób? - Spytał.
- Ty też nie musisz wiedzieć wszystkiego. - Odpowiedziałem i zamieniłem się w mgłę, by nie mógł mnie dojrzeć. W ciemnym kącie jaskini zamieniłem się w kruka i szybko wyleciałem. Zacząłem lecieć po śladach Patton'a, który pobiegł sprawdzić gdzie mieści się siedziba dziewczynki. Kiedy byłem już poza terenami, zmieniłem postać na swoją. I właśnie wtedy wypatrzyłem Patton'a, on natomiast mnie.
- Melduj. - Powiedziałem, kiedy stanęliśmy naprzeciw siebie.
- Znajduje się w swojej siedzibie. Wraz z nią są Lili i Geralt z Rivi. Wadera jest więziona w jaskini, nieopodal jej domu.
- Idziesz tam ze mną. - Rzekłem. - Gdyby coś się stało, opowiesz o tym moim dzieciom.
Ruszyłem pewnie przed dom dziewczynki, Patton stał na tyłach domu, ja podszedłem od frontu. Zawyłem przeciągle i zauważyłem Letresio, która stanęła w drzwiach z lekkim niepokojem patrząc na mnie.
- Gustaw? - Zapytała wychodząc i stając w pozycji bojowej.
- *Pamiętała.* - Zaśmiałem się w myślach. Zamieniłem się w czarne światło, a ona dzięki temu nie mogła mnie dojrzeć. Za jej plecami zmieniłem postać na swoją, nie wykonując żadnego dźwięku. Nawet nie wiedziała, kiedy spory skrawek jej ciała znalazł się w moich zębach. Nic nie czuła, zatem spokojnie wyszedłem zza jej pleców i stanąłem przed nią. Posłałem kulę ognia na jej dom. Ta obróciła się i już po chwili jej siedziba stała w płomieniach. Spojrzała na mnie z nienawiścią.
- Amerium. - Powiedziałem. W tym czasie Patton...
< Patton, co robiłeś? >
- Nie muszą wiedzieć wszystkiego. - Powiedziałem chłodno. - Szczerze, myślałem, że będziesz wiedział więcej, niż ja. Miecz przeznaczenia jest na szczęście dobrze strzeżony, ale kiedyś się o nim dowie. Mam nadzieję, że strażnicy są dobrze przygotowani. Kły oraz pazury będą mieć znaczenie w walce jedynie w dzień, jak zapewne wiesz, demony wówczas słabną.
- Tak, ale... - Mówił, lecz mu przerwałem.
- To nie koniec. W tego typu sytuacjach, nie sprzeciwiaj się, choćby nie wiem co, od tego może zależeć twoje życie, ale nie tylko twoje. To gra, w której każdy nieprzemyślany ruch może spowodować katastrofę. Prócz tego, radziłbym ci nie używać wobec innych wilków sarkazmu, jeżeli sytuacja jest tak poważna.
- A mogę o coś spytać?
- Słucham.
- Skąd wiedziałeś o tym wszystkim, o Amerium i całej tej sytuacji.
- Znam tą dziewczynkę. Przez swoje 139 lat życia wiele widziałem, ona też mi nie umknęła. Wiem, w jaki sposób z nią walczyć.
- Jak?
- Zachowując zdrowy rozsądek. Odbijemy Geralt'a, ale jeżeli sam tam pójdziesz, zginiesz niechybną śmiercią, lub gorzej. Ktoś z watahy będzie musiał cię ratować i twój honor ucierpi jeszcze bardziej. Lili też uratujemy.
- W jaki sposób? - Spytał.
- Ty też nie musisz wiedzieć wszystkiego. - Odpowiedziałem i zamieniłem się w mgłę, by nie mógł mnie dojrzeć. W ciemnym kącie jaskini zamieniłem się w kruka i szybko wyleciałem. Zacząłem lecieć po śladach Patton'a, który pobiegł sprawdzić gdzie mieści się siedziba dziewczynki. Kiedy byłem już poza terenami, zmieniłem postać na swoją. I właśnie wtedy wypatrzyłem Patton'a, on natomiast mnie.
- Melduj. - Powiedziałem, kiedy stanęliśmy naprzeciw siebie.
- Znajduje się w swojej siedzibie. Wraz z nią są Lili i Geralt z Rivi. Wadera jest więziona w jaskini, nieopodal jej domu.
- Idziesz tam ze mną. - Rzekłem. - Gdyby coś się stało, opowiesz o tym moim dzieciom.
Ruszyłem pewnie przed dom dziewczynki, Patton stał na tyłach domu, ja podszedłem od frontu. Zawyłem przeciągle i zauważyłem Letresio, która stanęła w drzwiach z lekkim niepokojem patrząc na mnie.
- Gustaw? - Zapytała wychodząc i stając w pozycji bojowej.
- *Pamiętała.* - Zaśmiałem się w myślach. Zamieniłem się w czarne światło, a ona dzięki temu nie mogła mnie dojrzeć. Za jej plecami zmieniłem postać na swoją, nie wykonując żadnego dźwięku. Nawet nie wiedziała, kiedy spory skrawek jej ciała znalazł się w moich zębach. Nic nie czuła, zatem spokojnie wyszedłem zza jej pleców i stanąłem przed nią. Posłałem kulę ognia na jej dom. Ta obróciła się i już po chwili jej siedziba stała w płomieniach. Spojrzała na mnie z nienawiścią.
- Amerium. - Powiedziałem. W tym czasie Patton...
< Patton, co robiłeś? >
Od Tsume - C.D. opowiadania Gustawa ''To prędzej Halloween niż karnawał!''
-A co ja mam robić?-Spytałem.
-Nic.Czekać na jego powrót.-Powiedział Alpha.
-Ta!Na pewno!Mój przyjaciel zmienił się w jakiegoś potwora przez ludzkie DZIECKO, a ja mam stać bezczynnie!-Powiedziałem sarkastycznie.
-Wiem o co ci chodzi ale...-Nie dokończył bo mu przerwałem.
-Wiem kim była ta dziewczynka!Nie pokonamy jej zębami i pazurami, a nawet magią!To był DEMON, patronka czarnej magii i śmierci-Latresio.
-Skąd wiesz?-Spytał zaciekawiony Gustaw.-Musimy wiedzieć wszystko!-Powiedział.
-Kiedy byłem szczeniakiem mama opowiadała mi legendy.
W jednej z nich była dziewczynka.Zwiastun śmierci.
A historia brzmiała tak :
"Wiele lat temu żyła dziewczynka zwana Lilith-nie znosiła tego imienia, imienia demona.Księża bili ją za to że miała imię demona i tak też wyglądała, a była ona sierotą.Nikt nie wiedział nic o jej pochodzeniu, wiedzieli tylko że ma na imię Lilith, ma białą skore,czarne paznokcie, czerwone oczy i krucze włosy.
W wieku 16 lat wyglądała jakby miała 4 i miała piskliwy głosik-jak żadna inna dziewczynka.
W końcu posądzono ją o uprawianie czarnej magi i pokrewieństwo z jej imienniczką-demonem który zabija niemowlaki w nocy i wypija ich krew, do ostatniej kropelki.
Wydłubali jej oczy, nie bolało, nie płakała, nic nie czuła.Potem wyrwali czarne włosy i po kolei wszystkie kończyny.Jej to nie bolało.
Jej martwe ciało zniknęło.Nadano jej własne imię-Letresio.
Nachodzi ludzi i zwierzęta z kilku powodów :
Zabójstwa demona lub jej wyznawcy,
Samobójstwo z czyjejś winy,
Zemsta lub zbiera najtwardszych, najinteligentniejszych i najwytrzymalszych wojowników żeby...-Przerwałem.-Żeby przejąć władzę nad światem.Ale do tego jest jej potrzebna pewna broń.
Miecz przeznaczenia.
-Ale po co jej Lili?-Spytał Gustaw.
-Pewnie...ona będzie dawcą krwi.-Powiedziałem z obrzydzeniem i obawą jednocześnie.
-Że co!?-Krzyknęli Kate i Garth jednocześnie.
-Spokojnie...nie może na razie wypić jej krwi...Pije ona krew raz na sto lat.Podczas krwawej pełni, a to dopiero za 4 dni...-Mruknąłem.
-A Geralt?-Spytała pełna obawy Ayoko.
-Dwie rzeczy :
Popełnił samobójstwo z twojej winy-Wyrwał sobie serce i żyje tylko dzięki czarom, oraz on zna się jak mało kto na potworach, walce i magii-jest też silny, wytrzymały i rozsądny więc jej się przyda.Ale może też go chcieć do innej sprawy.-Powiedziałem pełen obrzydzenia i niechęci.
-Jakiego?-Spytała Ayoko.
-Pewien rytuał wymaga wilczej krwi...Chcę ją wypić i zyskać jego moc, może też...zmienić ludzi w wilkołaki dając im do picia jego krew tyle że połączoną z krwią dziewicy(Wilczej) i rogiem wilczego demona...Zaraz dziewicy!?-Krzyknąłem.-Och Lili...-Mruknąłem. Garth o mało co nie zemdlał.
<Ayoko, Gustaw, Gath, Kate?>
-Nic.Czekać na jego powrót.-Powiedział Alpha.
-Ta!Na pewno!Mój przyjaciel zmienił się w jakiegoś potwora przez ludzkie DZIECKO, a ja mam stać bezczynnie!-Powiedziałem sarkastycznie.
-Wiem o co ci chodzi ale...-Nie dokończył bo mu przerwałem.
-Wiem kim była ta dziewczynka!Nie pokonamy jej zębami i pazurami, a nawet magią!To był DEMON, patronka czarnej magii i śmierci-Latresio.
-Skąd wiesz?-Spytał zaciekawiony Gustaw.-Musimy wiedzieć wszystko!-Powiedział.
-Kiedy byłem szczeniakiem mama opowiadała mi legendy.
W jednej z nich była dziewczynka.Zwiastun śmierci.
A historia brzmiała tak :
"Wiele lat temu żyła dziewczynka zwana Lilith-nie znosiła tego imienia, imienia demona.Księża bili ją za to że miała imię demona i tak też wyglądała, a była ona sierotą.Nikt nie wiedział nic o jej pochodzeniu, wiedzieli tylko że ma na imię Lilith, ma białą skore,czarne paznokcie, czerwone oczy i krucze włosy.
W wieku 16 lat wyglądała jakby miała 4 i miała piskliwy głosik-jak żadna inna dziewczynka.
W końcu posądzono ją o uprawianie czarnej magi i pokrewieństwo z jej imienniczką-demonem który zabija niemowlaki w nocy i wypija ich krew, do ostatniej kropelki.
Wydłubali jej oczy, nie bolało, nie płakała, nic nie czuła.Potem wyrwali czarne włosy i po kolei wszystkie kończyny.Jej to nie bolało.
Jej martwe ciało zniknęło.Nadano jej własne imię-Letresio.
Nachodzi ludzi i zwierzęta z kilku powodów :
Zabójstwa demona lub jej wyznawcy,
Samobójstwo z czyjejś winy,
Zemsta lub zbiera najtwardszych, najinteligentniejszych i najwytrzymalszych wojowników żeby...-Przerwałem.-Żeby przejąć władzę nad światem.Ale do tego jest jej potrzebna pewna broń.
Miecz przeznaczenia.
-Ale po co jej Lili?-Spytał Gustaw.
-Pewnie...ona będzie dawcą krwi.-Powiedziałem z obrzydzeniem i obawą jednocześnie.
-Że co!?-Krzyknęli Kate i Garth jednocześnie.
-Spokojnie...nie może na razie wypić jej krwi...Pije ona krew raz na sto lat.Podczas krwawej pełni, a to dopiero za 4 dni...-Mruknąłem.
-A Geralt?-Spytała pełna obawy Ayoko.
-Dwie rzeczy :
Popełnił samobójstwo z twojej winy-Wyrwał sobie serce i żyje tylko dzięki czarom, oraz on zna się jak mało kto na potworach, walce i magii-jest też silny, wytrzymały i rozsądny więc jej się przyda.Ale może też go chcieć do innej sprawy.-Powiedziałem pełen obrzydzenia i niechęci.
-Jakiego?-Spytała Ayoko.
-Pewien rytuał wymaga wilczej krwi...Chcę ją wypić i zyskać jego moc, może też...zmienić ludzi w wilkołaki dając im do picia jego krew tyle że połączoną z krwią dziewicy(Wilczej) i rogiem wilczego demona...Zaraz dziewicy!?-Krzyknąłem.-Och Lili...-Mruknąłem. Garth o mało co nie zemdlał.
<Ayoko, Gustaw, Gath, Kate?>
Od Greyback'a - C.D. opowiadania Lessy ''Bal''
Westchnąłem i rozejrzałem się po jaskini, w której odbywał się bal. Tłum był niesamowity, atmosfera różna. Gdzieniegdzie były jakieś spięcia [Bloody Wolf i Riven], ale uznałem, że zostanę.
- Nikt nie czuje się zaszczycony moją obecnością, ale skoro ci na tym zależy, mogę zostać. - Powiedziałem. - Dawno przyszłaś?
- Nie. Kilka minut temu. - Odpowiedziała wadera.
- Próbowałaś szampana? - Zapytałem.
- Jeszcze nie miałam okazji.
Skinąłem głową w stronę skały z alkoholem. Nalaliśmy sobie symboliczne kieliszki i stuknęliśmy nimi, wznosząc toast.
- Zdrowie. - Powiedzieliśmy chórem i wypiliśmy zawartość kieliszków.
< Lessa? Ja też nie mam weny. >
Od Aleksandra - C.D. opowiadania Kimary ''Nowy szczeniak''
Spojrzałem na Kimarę i odpowiedziałem:
- Raczej nie. Nie lubię tłumu, a takowy na pewno tam panuje.
- Masz rację. - wtrąciła się moja matka.
- Ale pomyśl, w jaskini rodziców będziesz zupełnie sam i w końcu zaczniesz się nudzić. - przekonywała dalej Kimara.
Te słowa spowodowały, iż powoli zacząłem zmieniać zdanie, więc rzekłem wolno:
- W takim razie...wstąpię tam tylko po kostium... i przyjdę.
Przez chwilę panowała cisza, którą przerwał Bandit:
- To znaczy, iż miałeś gotową kreację i nie chciałeś pokazać się w niej na imprezie?
- Tak, lecz teraz, dzięki Kimarze postanowiłem jednak trochę się zabawić.
<Kto dalej, Bandit czy Kimara?>
- Raczej nie. Nie lubię tłumu, a takowy na pewno tam panuje.
- Masz rację. - wtrąciła się moja matka.
- Ale pomyśl, w jaskini rodziców będziesz zupełnie sam i w końcu zaczniesz się nudzić. - przekonywała dalej Kimara.
Te słowa spowodowały, iż powoli zacząłem zmieniać zdanie, więc rzekłem wolno:
- W takim razie...wstąpię tam tylko po kostium... i przyjdę.
Przez chwilę panowała cisza, którą przerwał Bandit:
- To znaczy, iż miałeś gotową kreację i nie chciałeś pokazać się w niej na imprezie?
- Tak, lecz teraz, dzięki Kimarze postanowiłem jednak trochę się zabawić.
<Kto dalej, Bandit czy Kimara?>
Od Riven - C.D. opowiadania Bloody Wolf ''Impreza...''
Spojrzałam na siebie a potem parsknęłam.
-I dobrze, że zatruta... Co mnie to obchodzi?
Wstałam z ziemi.
-Jak chcesz sobie kogoś postraszyć to idź. Masz ochotę coś przegryźć, jakieś mięso wilka to proszę droga wolna. Ale nie mnie.
Rozejrzałam się dookoła spokojnie na tańczące pary.
-Żałosne, że myślisz tylko o zabijaniu. Pa!-podniosłam głowę, zmrużyłam oczy i skierowałam się do wyjścia popychając Bloody Wolf.
- *Szkoda, że się nie polubiłyśmy. Ona chyba nie chce mieć przyjaciół.* -pomyślałam i opuściłam jaskinię.
-I dobrze, że zatruta... Co mnie to obchodzi?
Wstałam z ziemi.
-Jak chcesz sobie kogoś postraszyć to idź. Masz ochotę coś przegryźć, jakieś mięso wilka to proszę droga wolna. Ale nie mnie.
Rozejrzałam się dookoła spokojnie na tańczące pary.
-Żałosne, że myślisz tylko o zabijaniu. Pa!-podniosłam głowę, zmrużyłam oczy i skierowałam się do wyjścia popychając Bloody Wolf.
- *Szkoda, że się nie polubiłyśmy. Ona chyba nie chce mieć przyjaciół.* -pomyślałam i opuściłam jaskinię.
Od Garth'a - Wiedźma
Byłem z Kate i Humphrey'em na imprezie, by pilnować spokoju. Lili nie chciała iść. Wszystko stało się tak szybko, to dziwne dziecko i Geralt z Rivi... Poszedłem zobaczyć co u mojej partnerki.
Gdy wszedłem do naszej jaskini zobaczyłem, że jest psuta, lecz był tam jedynie kamień z napisem AMERIUM.
- O nie - powiedziałem sam do siebie . Wziąłem kamień i pobiegłem na imprezę .
- Kate , Lili zniknęła ! - krzyknąłem a ta do mnie pobiegła .
< Kate dokończ proszę ! >
Gdy wszedłem do naszej jaskini zobaczyłem, że jest psuta, lecz był tam jedynie kamień z napisem AMERIUM.
- O nie - powiedziałem sam do siebie . Wziąłem kamień i pobiegłem na imprezę .
- Kate , Lili zniknęła ! - krzyknąłem a ta do mnie pobiegła .
< Kate dokończ proszę ! >
poniedziałek, 24 lutego 2014
Od Lessy - C.D. opowiadania Greyback'a ''Bal''
- Poczekaj ! - zawołałam. Podbiegłam do niego. - A więc. Nie gniewam się na ciebie. Rozumiem że jesteś rodzajem ,,samotnika" i czas spędzany bez towarzystwa jest twoją normą. Dziękuję, że się pofatygowałeś aby przyjść tutaj aby mi wszystko wytłumaczyć. Tyle razy straciłeś miłość swojego życia, że nie jesteś gotowy a nową. Przepraszam bo chyba przez to wszystko co działo się ostatnimi czasy w moim życiu nie wytrzymuję psychicznie i to dlatego się tak uniosłam. Narobiłam ci małe zamieszanie z tym ,,wybuchem''. Dziękuję za komplementy. - uśmiechnęłam się. - I skoro już tu jesteś to może zaszczycisz innych swoją obecnością ? Oczywiście nie naciskam. - spojrzałam na basiora.
<<Greyback ? Brak weny...>>
<<Greyback ? Brak weny...>>
Od Greyback'a - C.D. opowiadania Lessy ''Bal''
Podszedłem do Lessy. Uznałam, że będę szczery do bólu i nic, nawet łzy w jej oczach, tego nie zmienią.
- Mówiłaś, że chciałaś mi pomóc. Doceniam to, ale mi już nic nie pomoże i choćbyś nie wiem jak wierzyła w mą odmianę, możesz wierzyć, ale wiara to nie wszystko. Mimo to dziękuję za fatygę. Nie jesteś upierdliwa, tylko jesteś przyjaciółką, nie zabierasz mi spokoju, tylko zapełniasz mój wolny czas, który zazwyczaj spędzam na niczym. I za to jestem ci wdzięczny. Czytałem twoje myśli, wybacz, ale tak już mam. Spanikowałem, bo przestałem wierzyć w miłość, dlatego odnosiłem się takim tonem, podkreślając moją niewiarę. Nie musiałem tak tego akcentować, masz rację w tej kwestii. Nie chciałem, żebyś dała mi spokój i nie wstydziłem się. Po prostu odzwyczaiłem się od jakiegokolwiek kontaktu z wilkami, więc mogłem się dziwnie zachowywać. Chciałbym nadmienić jeszcze, że ładnie wyglądasz w swej sukience. I to chyba by było na tyle. - Powiedziałem i zacząłem powoli odchodzić. Zatrzymał mnie głos Lessy.
< Lessa? >
- Mówiłaś, że chciałaś mi pomóc. Doceniam to, ale mi już nic nie pomoże i choćbyś nie wiem jak wierzyła w mą odmianę, możesz wierzyć, ale wiara to nie wszystko. Mimo to dziękuję za fatygę. Nie jesteś upierdliwa, tylko jesteś przyjaciółką, nie zabierasz mi spokoju, tylko zapełniasz mój wolny czas, który zazwyczaj spędzam na niczym. I za to jestem ci wdzięczny. Czytałem twoje myśli, wybacz, ale tak już mam. Spanikowałem, bo przestałem wierzyć w miłość, dlatego odnosiłem się takim tonem, podkreślając moją niewiarę. Nie musiałem tak tego akcentować, masz rację w tej kwestii. Nie chciałem, żebyś dała mi spokój i nie wstydziłem się. Po prostu odzwyczaiłem się od jakiegokolwiek kontaktu z wilkami, więc mogłem się dziwnie zachowywać. Chciałbym nadmienić jeszcze, że ładnie wyglądasz w swej sukience. I to chyba by było na tyle. - Powiedziałem i zacząłem powoli odchodzić. Zatrzymał mnie głos Lessy.
< Lessa? >
Od Gustawa - C.D. opowiadania Tsume ''To prędzej Halloween niż karnawał!''
Nie... Kolejna niebezpieczna przygoda. Może to jakaś czarodziejka z wioski ludzi? Nie wiedziałem co o tym myśleć. Na imprezie panowało wielkie poruszenie. Podszedłem do Ginewry, a ta za pomocą dotyku usunęła mi te ślady z łapy.
- Dziękuję. - Szepnąłem.
- Co to znaczy Amerium? - Pytały wilki.
- To oznacza - wziąłem głęboki oddech. - przyjdę po więcej.
Wszyscy zamarli w bezruchu.
- Teraz, skoro już wszystkie oczy są na mnie zwrócone, ogłoszę coś ważnego. Zaatakowali nas ludzie. Myśleliśmy, że są z jednej wioski, jednak mamy dwie osady. Za wykrycie drugiej dziękuję Patton'owi. Podzielimy się na dwa oddziały, w każdym po 5 wilków i przywódca grupy. Reszta zostanie i musi zachować ostrożność, bo ta dziewczyna może w każdej chwili wrócić po kogoś z was. Nie zbliżać się do niej, tylko uciekać ile sił w łapach.
- A co z Geratem? - Spytała Ayoko.
- Pójdę po niego. - Odpowiedziałem.
- Sam? - Szepnął ktoś.
- Tak, sam. - Odparłem.
- Kiedy ta dziewczyna wróci? - Spytał ktoś inny.
- Nie wiem. - Odrzekłem. - Wracając. Dwanaście wilków będzie się zmagać z ludźmi, reszta musi bronić się przed tą dziewczyną.
- Kiedy wyruszycie, by powstrzymać ludzi? - Zapytał ktoś z tłumu.
- W marcu, czyli już za kilka dni. Zaznaczam, że nie idę z nimi. - Powiedziałem i skinąłem na Patton'a, aby do mnie podszedł.
- Udasz się za śladami Geralt'a, to doprowadzi cię do siedziby niewiasty, która nas odwiedziła. Powiesz mi, gdzie to jest. - Szepnąłem tak, by tylko on mógł słyszeć.
- Chciałbym, żebyście mimo wszystko spędzili te ostatnie dni imprezy w radości i jeszcze trochę się pobawili. - Powiedziałem, muzyka znów rozbrzmiała, a większość wilków odgoniła zaniepokojenie. Podszedł do mnie Tsume.
< Tsume? Coś tam nabazgrałam, ale nie wiem co. Nie rozumiem tego, co tu napisałam, mam nadzieję, że ty zrozumiesz. >
- Dziękuję. - Szepnąłem.
- Co to znaczy Amerium? - Pytały wilki.
- To oznacza - wziąłem głęboki oddech. - przyjdę po więcej.
Wszyscy zamarli w bezruchu.
- Teraz, skoro już wszystkie oczy są na mnie zwrócone, ogłoszę coś ważnego. Zaatakowali nas ludzie. Myśleliśmy, że są z jednej wioski, jednak mamy dwie osady. Za wykrycie drugiej dziękuję Patton'owi. Podzielimy się na dwa oddziały, w każdym po 5 wilków i przywódca grupy. Reszta zostanie i musi zachować ostrożność, bo ta dziewczyna może w każdej chwili wrócić po kogoś z was. Nie zbliżać się do niej, tylko uciekać ile sił w łapach.
- A co z Geratem? - Spytała Ayoko.
- Pójdę po niego. - Odpowiedziałem.
- Sam? - Szepnął ktoś.
- Tak, sam. - Odparłem.
- Kiedy ta dziewczyna wróci? - Spytał ktoś inny.
- Nie wiem. - Odrzekłem. - Wracając. Dwanaście wilków będzie się zmagać z ludźmi, reszta musi bronić się przed tą dziewczyną.
- Kiedy wyruszycie, by powstrzymać ludzi? - Zapytał ktoś z tłumu.
- W marcu, czyli już za kilka dni. Zaznaczam, że nie idę z nimi. - Powiedziałem i skinąłem na Patton'a, aby do mnie podszedł.
- Udasz się za śladami Geralt'a, to doprowadzi cię do siedziby niewiasty, która nas odwiedziła. Powiesz mi, gdzie to jest. - Szepnąłem tak, by tylko on mógł słyszeć.
- Chciałbym, żebyście mimo wszystko spędzili te ostatnie dni imprezy w radości i jeszcze trochę się pobawili. - Powiedziałem, muzyka znów rozbrzmiała, a większość wilków odgoniła zaniepokojenie. Podszedł do mnie Tsume.
< Tsume? Coś tam nabazgrałam, ale nie wiem co. Nie rozumiem tego, co tu napisałam, mam nadzieję, że ty zrozumiesz. >
Od Ayoko - C.D. opowiadania Geralt'a z Rivi ''Impreza karnawałowa''
Słyszałam ciche nucenie Geralt'a z Rivi. Trwaliśmy w uścisku, lekko się kołysząc. To było wspaniałe, jednak wciąż myślami powracałam do Max'a.
- *Co ja tu robię?* - Pytałam sama siebie w myślach, kiedy sobie o nim przypominałam. Gdyby tutaj był, wszystko wyglądałoby inaczej. Zaczynałam się powoli przekonywać do białego basiora.
- Coś się dzieje? - Szepnął, słysząc, że jestem niespokojna.
- Nie... - Odpowiedziałam. Nie wiem, co się ze mną działo. Ale poczułam niebezpieczeństwo. Odganiałam jednak tą myśl, wciąż tańcząc u jego boku.
- Wiesz co? - Zagadnęłam.
- Tak?
- Cieszę się, że cię spotkałam.
< Geralt z Rivi? Brak weny... >
- *Co ja tu robię?* - Pytałam sama siebie w myślach, kiedy sobie o nim przypominałam. Gdyby tutaj był, wszystko wyglądałoby inaczej. Zaczynałam się powoli przekonywać do białego basiora.
- Coś się dzieje? - Szepnął, słysząc, że jestem niespokojna.
- Nie... - Odpowiedziałam. Nie wiem, co się ze mną działo. Ale poczułam niebezpieczeństwo. Odganiałam jednak tą myśl, wciąż tańcząc u jego boku.
- Wiesz co? - Zagadnęłam.
- Tak?
- Cieszę się, że cię spotkałam.
< Geralt z Rivi? Brak weny... >
Od Kimary - C.D. opowiadania Aleksandra ''Nowy szczeniak''
Miałam zamiar iść na imprezę. Nie przebierałam się jednak, bo nie było mi to do szczęścia potrzebne. Nagle, zupełnie nagle ujrzałam czerwoną waderę i ciemnego basiora, obok nich szedł drugi - również czerwony.
- *Ysabeau, Bandit i Aleksander* - Pomyślałam. Ys i Bandit stanęli, Alex nieco później od nich. Po krótkiej wymianie zdań, basior nieśmiało podchodził.
- Cześć. - Powiedziałam przyjaźnie, ten wykonał mniejszy krok.
- Witaj. - Odparł lekko drżącym głosem.
- Jestem Kimara. Możesz mi mówić Kima. - Rzekłam.
- Aleksander. Zdrobniale Alex. - Odrzekł.
- Wybierasz się na imprezę? - Spytałam.
- Nie, do jaskini rodziców.
- Wolisz siedzieć w jaskini, niż się bawić? - Dociekałam.
- Powiedzmy. - Odpowiedział.
- A może jednak zmienisz zdanie? - Przekonywałam go.
< Aleksander? Co zamierzasz? >
- *Ysabeau, Bandit i Aleksander* - Pomyślałam. Ys i Bandit stanęli, Alex nieco później od nich. Po krótkiej wymianie zdań, basior nieśmiało podchodził.
- Cześć. - Powiedziałam przyjaźnie, ten wykonał mniejszy krok.
- Witaj. - Odparł lekko drżącym głosem.
- Jestem Kimara. Możesz mi mówić Kima. - Rzekłam.
- Aleksander. Zdrobniale Alex. - Odrzekł.
- Wybierasz się na imprezę? - Spytałam.
- Nie, do jaskini rodziców.
- Wolisz siedzieć w jaskini, niż się bawić? - Dociekałam.
- Powiedzmy. - Odpowiedział.
- A może jednak zmienisz zdanie? - Przekonywałam go.
< Aleksander? Co zamierzasz? >
Od Oliwii - Wielkie poszukiwania
Szukałam, szukałam, szukałam. Ani śladu. Co się jej stało? Czemu jej nie ma? Zamyślona szukałam Valixy już któryś dzień. Wpadłam na cztery wilki. Pierwsze spotkanie było w Kanionie Zaplątania.
- Co tu robisz? - Spytał demoniczny głos, ukrywający się za skałą.
- Szukam Valixy, Bloody Wolf. - Oznajmiłam. - Wiesz gdzie jest?
Wadera chyba lekko się zdziwiła.
- Więc nie tylko ja zauważyłam jej zniknięcie. - Westchnęła.
- Ja i ty, Breg też. Tyle. Dzięki. Pa. - Powiedziałam i wyszłam z kanionu, unikając spotkania z waderą. Następnie ruszyłam do Lasu Czarnego Rumaka, gdzie zdębiałam. Zobaczyłam zwykłego wilka. Wyszczerzyłam kły.
- Oliwia, to ja George. - Powiedział wilk.
- Tak, a świnie latają. - Warknęłam. Po pewnym czasie obsypał mnie przekonującymi argumentami. - Widziałeś Vali? - Spytałam.
- Nie. - Odpowiedział i wszedł w krzaki.
Następny był Patton, niedaleko lasu, blisko Rzeki Condos.
- Hej! - Krzyknął z oddali, a po kilku sekundach - był już obok.
- Cześć. - Odpowiedziałam. - Widziałeś Valixy?
- Właśnie jej szukam. - Odparł wilk i zniknął mi sprzed oczu. Spuściłam łeb i wpadłam wreszcie na jej partnera.
- Breg! - Krzyknęłam.
< Breg, w wolnej chwili dokończ ;-) >
- Co tu robisz? - Spytał demoniczny głos, ukrywający się za skałą.
- Szukam Valixy, Bloody Wolf. - Oznajmiłam. - Wiesz gdzie jest?
Wadera chyba lekko się zdziwiła.
- Więc nie tylko ja zauważyłam jej zniknięcie. - Westchnęła.
- Ja i ty, Breg też. Tyle. Dzięki. Pa. - Powiedziałam i wyszłam z kanionu, unikając spotkania z waderą. Następnie ruszyłam do Lasu Czarnego Rumaka, gdzie zdębiałam. Zobaczyłam zwykłego wilka. Wyszczerzyłam kły.
- Oliwia, to ja George. - Powiedział wilk.
- Tak, a świnie latają. - Warknęłam. Po pewnym czasie obsypał mnie przekonującymi argumentami. - Widziałeś Vali? - Spytałam.
- Nie. - Odpowiedział i wszedł w krzaki.
Następny był Patton, niedaleko lasu, blisko Rzeki Condos.
- Hej! - Krzyknął z oddali, a po kilku sekundach - był już obok.
- Cześć. - Odpowiedziałam. - Widziałeś Valixy?
- Właśnie jej szukam. - Odparł wilk i zniknął mi sprzed oczu. Spuściłam łeb i wpadłam wreszcie na jej partnera.
- Breg! - Krzyknęłam.
< Breg, w wolnej chwili dokończ ;-) >
Od Lessy - C.D. opowiadania Greyback'a ''Bal''
Trochę to zabolało.
- Co ty sobie myślisz ? - spytałam urażona. - Mówisz do mnie takim tonem, jakbym była upierdliwa i nie dawała ci spokoju. Chciałam ci pomóc. Nie zmuszałam cię przecież do wyjścia. - łzy napłynęły mi do oczy. - Jak nie chcesz to nie idź. Poradzę sobie sama. - powiedziałam i odleciałam nie zważając na jego wołania. Przecież sama zaproponowałam mu wyjście jako PRZYJACIELE a nie PARA. Wiem co to jest ból po odejściu osoby którą się kocha. Wiem co to cierpienie, samotność, świadomość, że ten ktoś nigdy nie wróci. Nie musiał tak akcentować tego ,,przyjaciele" dałam mu propozycję a on traktuje mnie jak... no nie wiem. Jakby chciał żebym dała mu spokój i tylko dlatego się zgodził. Albo jakby się wstydził. Teraz to już nie ważne.
* ok. 1 godz. później*
Właśnie zmierzałam do Plaży Dnia i Nocy, gdzie miała się odbyć impreza. Założyłam na siebie krótką miętową sukienę sięgającą nad kolana. Miałam lekkiego stracha przed tą uroczystością, gdyż nie znałam nawet połowy watahy. Kiedy dotarłam na miejsce, przed ,,wejściem" przyglądałam się bawiącym i śmiejącym się wilkom. Nagle poczułam na sobi czyjś wzrok. Odwróciłam głowę i ujrzałam... Greyback'a
<<Greyback ? >>
- Co ty sobie myślisz ? - spytałam urażona. - Mówisz do mnie takim tonem, jakbym była upierdliwa i nie dawała ci spokoju. Chciałam ci pomóc. Nie zmuszałam cię przecież do wyjścia. - łzy napłynęły mi do oczy. - Jak nie chcesz to nie idź. Poradzę sobie sama. - powiedziałam i odleciałam nie zważając na jego wołania. Przecież sama zaproponowałam mu wyjście jako PRZYJACIELE a nie PARA. Wiem co to jest ból po odejściu osoby którą się kocha. Wiem co to cierpienie, samotność, świadomość, że ten ktoś nigdy nie wróci. Nie musiał tak akcentować tego ,,przyjaciele" dałam mu propozycję a on traktuje mnie jak... no nie wiem. Jakby chciał żebym dała mu spokój i tylko dlatego się zgodził. Albo jakby się wstydził. Teraz to już nie ważne.
* ok. 1 godz. później*
Właśnie zmierzałam do Plaży Dnia i Nocy, gdzie miała się odbyć impreza. Założyłam na siebie krótką miętową sukienę sięgającą nad kolana. Miałam lekkiego stracha przed tą uroczystością, gdyż nie znałam nawet połowy watahy. Kiedy dotarłam na miejsce, przed ,,wejściem" przyglądałam się bawiącym i śmiejącym się wilkom. Nagle poczułam na sobi czyjś wzrok. Odwróciłam głowę i ujrzałam... Greyback'a
<<Greyback ? >>
Od Peter'a - Młody szpieg ma prawo nie wiedzieć
Szedłem w cieniu drzew, znajdujących się w Lesie Czarnego Rumaka. Spostrzegłem idącego, młodego wilka. Później rozpoznałem w nim John'a.
- Witaj. - Powiedziałem, podchodząc do wcale nie zaskoczonego basiora.
- Jesteś szpiegiem? - Spytał.
- Tak. - Odparłem. - Z tego co wiem, ty też.
- Owszem. - Rzekł. - I mam do ciebie sprawę.
- Zamieniam się w słuch.
- Widać cię, przez odblaskowe elementy twojego futra, zatem w jaki sposób potrafisz szpiegować z ukrycia? - Zapytał.
- Hmm... Dobre pytanie.
- Liczę, że odpowiedź będzie równie dobra.
- Pokażę ci taki jeden bajer.
Moje znaki na sierści wyblakły, aż stały się niemal zupełnie zlane z sierścią.
- Właśnie dzięki tej mocy - Odezwałem się. - potrafię szpiegować, pozostając niezauważalnych przez większość wilków.
- Nieźle. - Przyznał John i zaczął odchodzić.
- I jeszcze jedno - Obrócił głowę i przystanął. - Witam wśród szpiegów!
- Dzięki. - Powiedział z uśmiechem i odszedł, ja również ruszyłem dalej w swoją stronę.
- Witaj. - Powiedziałem, podchodząc do wcale nie zaskoczonego basiora.
- Jesteś szpiegiem? - Spytał.
- Tak. - Odparłem. - Z tego co wiem, ty też.
- Owszem. - Rzekł. - I mam do ciebie sprawę.
- Zamieniam się w słuch.
- Widać cię, przez odblaskowe elementy twojego futra, zatem w jaki sposób potrafisz szpiegować z ukrycia? - Zapytał.
- Hmm... Dobre pytanie.
- Liczę, że odpowiedź będzie równie dobra.
- Pokażę ci taki jeden bajer.
Moje znaki na sierści wyblakły, aż stały się niemal zupełnie zlane z sierścią.
- Właśnie dzięki tej mocy - Odezwałem się. - potrafię szpiegować, pozostając niezauważalnych przez większość wilków.
- Nieźle. - Przyznał John i zaczął odchodzić.
- I jeszcze jedno - Obrócił głowę i przystanął. - Witam wśród szpiegów!
- Dzięki. - Powiedział z uśmiechem i odszedł, ja również ruszyłem dalej w swoją stronę.
Od Shaman'a - Dorosłość to nie bajka, a młodość to nie wieczność
Byłem dumny z mojego syna. Głos mu się zmienił ze szczenięcego i cienkiego, na poważny i donośny. Już kiedy szedł lasem, jakaś wadera się za nim obejrzała. Jednak uroda, to nie wszystko. Z samego rana poszedłem do jego nowej jaskini.
- Cześć, synu. - Powiedziałem.
- Witaj. - Odpowiedział, siedząc i podziwiając nowe pomieszczenie.
- Wybrałeś sobie już stanowiska? - Spytałem.
- Nie... - Westchnął.
- Szkoda. - Rzekłem i usiadłem naprzeciw.
- A może ty byś mi doradził? - Zaproponował. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Pewnie! - Powiedziałem. - Co lubisz robić?
- Czarować i mieć poczucie, że wszyscy są bezpieczni, szczególnie damy.
- Zatem odpowiednim stanowiskiem będzie dla ciebie mag i strażnik.
- Zapytam Gustawa, dzięki za pomoc! - Powiedział i wybiegł z jaskini w podskokach. Uśmiechnąłem się do siebie i poszedłem do Inaris.
- Wiesz co z Yuką? - Spytałem.
- Tak. - Odpowiedziała spokojnie. - Ginewra mówiła, że urodzi pod koniec imprezy.
- A wiadomo czemu ciąża się przedłużyła?
- Niestety, tego nie udało się jej stwierdzić. - Powiedziała. Potem postanowiliśmy wyruszyć na wspólne polowanie.
- Cześć, synu. - Powiedziałem.
- Witaj. - Odpowiedział, siedząc i podziwiając nowe pomieszczenie.
- Wybrałeś sobie już stanowiska? - Spytałem.
- Nie... - Westchnął.
- Szkoda. - Rzekłem i usiadłem naprzeciw.
- A może ty byś mi doradził? - Zaproponował. Uśmiechnąłem się do siebie.
- Pewnie! - Powiedziałem. - Co lubisz robić?
- Czarować i mieć poczucie, że wszyscy są bezpieczni, szczególnie damy.
- Zatem odpowiednim stanowiskiem będzie dla ciebie mag i strażnik.
- Zapytam Gustawa, dzięki za pomoc! - Powiedział i wybiegł z jaskini w podskokach. Uśmiechnąłem się do siebie i poszedłem do Inaris.
- Wiesz co z Yuką? - Spytałem.
- Tak. - Odpowiedziała spokojnie. - Ginewra mówiła, że urodzi pod koniec imprezy.
- A wiadomo czemu ciąża się przedłużyła?
- Niestety, tego nie udało się jej stwierdzić. - Powiedziała. Potem postanowiliśmy wyruszyć na wspólne polowanie.
Od Tsume - To prędzej Halloween niż karnawał!
Tańczyłem z Toboe patrząc w jej żółte oczy.
Moje serce biło jak szalone, a pysk miał dziwny wyraz-spodziewałem się tego, między innymi dla tego przebrałem się za Slade'a, bo jego maska zasłania cały pysk.
Nagle muzyka ucichła i zaczęła grać i znów ucichła i tak dalej...
Po pięciu minutach zza drzew wyłoniła się postać.
Miała długie, fioletowe włosy i oczy, białą skórę i czarną obcisłą sukienkę.
-Odejdźcie!-Wszyscy usłyszeli dziecięcy głos.
Spojrzeliśmy na nią.Kobieta zmieniła się w małą dziewczynkę bez oczu, a w okół niej wyrosły z ziemi nagrobki.Niebo zrobiło się czarne, kwiaty zwiędły, a drzewa uschły i sczerniały.
Wszędzie były zniszczone nagrobki i krzyże.Jedyne zwierzęta jakie tam były to czarne czterookie kruki.
Geralt podszedł do dziewczynki i chciał dotknąć jej ramienia, kiedy to zrobił znów stał się wilkiem ale miał czarne futro na którym iskrzyły się czerwone runy, karminowe oczy oraz pazury.
-Geralt!-Ayoko wyciągnęła łapę w jego stroną, a on się skulił ale kiedy podszedł do niego Gustaw on zaczął warczeć, wyć i prawie odgryzł Gustawowi łapę!Gustaw z zimną krwią podszedł do niego jeszcze raz i dotknął run na plecach.Gustaw szybko zmiął z jego pleców łapę.Na niej widniały wypalone jakby kwasem runy których dotknął.
Geralt zawył przeciągle i podszedł do dziewczynki, ta go pogłaskała i powiedziała :
-Amerium...-Gustaw zamarł na dźwięk tego wyrazu.
Dziewczynka wsiadła na grzbiet Geralta i popędziła na nim w las.
<Gustaw?>
Moje serce biło jak szalone, a pysk miał dziwny wyraz-spodziewałem się tego, między innymi dla tego przebrałem się za Slade'a, bo jego maska zasłania cały pysk.
Nagle muzyka ucichła i zaczęła grać i znów ucichła i tak dalej...
Po pięciu minutach zza drzew wyłoniła się postać.
Miała długie, fioletowe włosy i oczy, białą skórę i czarną obcisłą sukienkę.
-Odejdźcie!-Wszyscy usłyszeli dziecięcy głos.
Spojrzeliśmy na nią.Kobieta zmieniła się w małą dziewczynkę bez oczu, a w okół niej wyrosły z ziemi nagrobki.Niebo zrobiło się czarne, kwiaty zwiędły, a drzewa uschły i sczerniały.
Wszędzie były zniszczone nagrobki i krzyże.Jedyne zwierzęta jakie tam były to czarne czterookie kruki.
Geralt podszedł do dziewczynki i chciał dotknąć jej ramienia, kiedy to zrobił znów stał się wilkiem ale miał czarne futro na którym iskrzyły się czerwone runy, karminowe oczy oraz pazury.
-Geralt!-Ayoko wyciągnęła łapę w jego stroną, a on się skulił ale kiedy podszedł do niego Gustaw on zaczął warczeć, wyć i prawie odgryzł Gustawowi łapę!Gustaw z zimną krwią podszedł do niego jeszcze raz i dotknął run na plecach.Gustaw szybko zmiął z jego pleców łapę.Na niej widniały wypalone jakby kwasem runy których dotknął.
Geralt zawył przeciągle i podszedł do dziewczynki, ta go pogłaskała i powiedziała :
-Amerium...-Gustaw zamarł na dźwięk tego wyrazu.
Dziewczynka wsiadła na grzbiet Geralta i popędziła na nim w las.
<Gustaw?>
ROSE powraca do watahy!
- Rose
Imię: Rose
Płeć: Samica
Wiek: 9 lat
Stanowisko: Tropicielka
Kły: 9/10
Cechy charakteru: Miła, sprytna, śmiała, dobra, delikatna, nieufna
Cechy fizyczne: Nie umie latać, nie lubi pływać i wspinać się po drzewach, jest giętka i lubi skakać
Znak szczególny: Wpięty we włosy kwiat
Głos [jak]: Celine Dion - My heart will go on
Słaby punkt: Lewa, tylna łapa
Boi się: Walk
Waga: 35 kilogramów
Wzrost: 68 centymetrów
Najlepsi przyjaciele: ...
Rasa: Wilk europejski
Rasa magiczna: Wilk indiański
Żywioł: Miłość
Moce: [6/15] - Uwodzenie samca, hipnoza, telepatia, władanie umysłem wilka, czytanie w myślach, wyczuwanie prawdziwej miłości.
Partner/ka: A kto by ją pokochał?
Rodzice: Ice i Sonia [odeszli]
Potomstwo: King
Inna rodzina: Thea - synowa, Elinor, Olimpias i Alestria - wnuczki, Ysabeau - prawnuczka, Tancred - prawnuk, Aleksander, Ian i Kazan - praprawnuki
Kraj pochodzenia: USA, Wataha Krwawego Wzgórza
Lubi: Miłość, swą rodzinę
Nie lubi: Zła
Pióra Feniksa: 40.000
Historia: Urodziłam się w tej watasze, następie odłączyłam się od niej, lecz wróciłam i pragnę założyć tu rodzinę na nowo.
Inne zdjęcia: Brak
Właściciel: MonAndKlau
WITAJ Z POWROTEM W WATASZE KRWAWEGO WZGÓRZA, ROSE!!!
Od Geralt'a z Rivi - C.D. opowiadania Ayoko ''Impreza karnawałowa''
Tańczyłem z Ayoko. Miała słodkie przebranie.Właśnie zaczęły się wolne tańce. Ayoko wtuliła pysk w moją pierś.
Zacząłem nucić...
<Ayoko?>
Zacząłem nucić...
Czy powiedziałem Ci jak dobrze być mną
Kiedy jestem w Tobie?
Mogę zostać tylko czysty
Kiedy jesteś dookoła.
Nie każ mi opadać.
Jeśli zamknę oczy na zawsze,
Czy złagodziłoby to ból?
Czy będę mógł znowu odetchnąć?
Ref:
Może jestem uzależniony,
Jestem bez kontroli,
Ale ty jesteś lekiem
Który przytrzymuje mnie przy życiu.
Może jestem kłamcą,
Ale wszytko co na prawdę wiem to to
Że jesteś jedynym powodem dla którego próbuję.
Jestem zmarnowany,
Popełniłem miliony błędów.
Spóźniłem się?
Mam burzę w głowie;
Pada na moje łóżko
Kiedy nie ma cię tu.
Nie boję się śmierci,
Ale boję się, że Ciebie stracę.
Ref:
Może jestem uzależniony,
Jestem bez kontroli,
Ale ty jesteś lekiem
Który przytrzymuje mnie przy życiu.
Może jestem kłamcą,
Ale wszytko co naprawdę wiem to to
Że jesteś jedynym powodem dla którego próbuję.
Kiedy leżysz obok mnie
Miłość przechodzi przeze mnie.
Oh to jest piękne.
Wszystko jest bez skazy
Zanim trafię do rzeczywistości
I stracę to wszystko...
Stracę to wszystko...
Stracę to wszystko...
Stracę to wszystko...
Nah nah nah
nah nah nah....
Nah nah nah nah nah nah.....
nah nah nah nah nah nah....
Jesteś jedynym powodem,
Taak, jesteś jedynym powodem dla którego próbuję.
Oh, próbuję, próbuję, próbuję,
Nie chcę tego stracić,
Nie chcę tego stracić,
Próbuję, próbuję...
Próbuję...
Taak wiesz, że jestem uzależniony,
Wiesz, że jestem uzależniony,
Taak wiesz, że jestem uzależniony...
Subskrybuj:
Posty (Atom)