Siedziałam wpatrzona w latającą Mine. Unosiła się w powietrzu. Na początku łapała skrzydłami wiatr, a potem go wypuszczała. Prostowała je, aby wypatrzeć teren, następnie przytulała do tułowia. I spadała, kiedy była już prawie przy ziemi, ponownie je prostowała. Kępki traw skłaniały się kiedy przelatywała nad nimi głowami. Powiedziałam to w mój sposób, morze tego nie zrozumiesz, ale ja tak. Można powiedzieć, że po prostu "pięknie latała", ale to już by tego wszystkiego nie oddało.
Nagle usłyszałam kroki, były to kroki Aelity.
- Wstałaś? - zarzuciłam sarkastycznie
- Nie do końca... - ziewnęła pocierając oczy łapą
- To nie ważne, mam plany na dziś - zdjęłam z siebie torbę
- Jakie? - Zapytała
- Takie, co na pewno przypadną ci do gustu - wyciągnęłam z torby porozdzielane skrawki papieru i złączyłam je wszystkie razem - Widzisz to miejsce?
Położyłam łapę na mniej więcej dobrym położeniu.
- Mhm - Przytaknęła, wpatrując się - Gdzie to jest?
- Niedaleko z tąd
Nagle zza moich pleców wyłoniła się pierzasta kreatura, który nieco wystraszyła Aelitę.
- Spokojnie - jęknęłam - to nasz przyjaciel
Ptak usiadł jej na plecach
- Mine się nazywa - założyłam torbę - Chyba cię lubi
Usiadłam. Chwilę potem feniks ugryzł ją w ucho.
- Ugh.. a to co znaczy?! - syknęła
- Nie wiem - Szybko odpowiedziałam - Chodź, nie mamy całego dnia
***
- Co robisz? - Skrzywiłam łeb
- Podśpiewuje sobie, nie słyszysz? - odpowiedziała melodycznie
- Jedyne co słyszę to ty - zażartowałam
- Usiądź
Zatrzymałam się.
- Po co ? - westchnęłam
- No.. po prostu usiądź
W końcu się zgodziłam.
-Teraz słyszysz? - usiadła naprzeciwko mnie - Tylko postaraj się.
Przez chwilę patrzyłam na nią, jak na głupią. W końcu potem się zgodziłam. Zamknęłam oczy i nastawiłam uszy. Chwilę potem zaczęłam słyszeć cichą muzykę z puszczy nieopodal. Była bardzo cicha, lecz melodyczna. Morzna powiedzieć, że wpadała w ucho. No ale... co ja tam wiem. W końcu Aelita była nią zafascynowana.
- Teraz słyszę - wstałam i pobiegłam dalej
Aelita nie poprzestała na ciszy. Zaczęła śpiewać. Szczerze, lekko mnie to dobijało. Jedyne co ja potrafiłam, to porządnie krzyknąć, choć i to nie było aż tak "porządne".
Po czasie zaczęłam robić za echo w tle. Mój "lodowy" głos idealnie do tego pasował. Powietrze przy mnie robiło się coraz zimniejsze, lecz gdy przestałam, już takie nie było. Kontynułowaliśmy aż do przybycia na miejsce.
***
- Ty tu zostań - pogłaskałam Mine po dziobie
- Aya, co to jest? - Wskazała łapą na świecący przedmiot w jaskini naprzeciwko.
- Nie wiem.. ale zaraz się przekonamy - wbiegłam do niej, a za mną unosił się już tylko głos wadery
Chwilę potem, przy mnie stała Aelita.
- Idziemy tam? - jęknęła
- Pff, pytanie..
Podbiegłam. Nagle coś dziwnego powaliło mnie z nóg. Dopiero potem usłyszałam przeraźliwy pisk.
- Mine! - wykrztusiłam tuląc się do ziemi
Chwilę potem spadła lawina głazów, która obijała się o moje uszy. Zaczęłam wstawać, byłam jednak bezsilna z walką trzęsienia ziemi. Padłam, potem jednak coś upadło mi na ogon. Nie było żadnych innych wytłumaczeń, niż to, że był to mały kamień. Który niósł za sobą wilkiego głaza. Zrobiłam szybki unik, a potem po raz kolejny padłam na ziemię.
Leżałam, tak długo aż to wszystko się skończyło.
***
- Aelita?!
-...
- AELITA! - wrzasnęłam
Może została na zewnątrz? Nie wiem... jedyną opcją było to sprawdzić.
- Huh? - stanęłam jak wryta
Przede mną zamiast wyjścia, stała ściana z kamieni. Usiadłam, zrobiłam wielkie oczy.
- Jak ją to przygniotło?! Albo gdzieś utknęła? Nie.. nie, tylko nie to - warknęłam sama na siebie
- Aya?
To słowo obijało mi się o uszy. Aż w końcu do mnie dotarło. Za mną stała cała, i zdrowa Aelita.
- Czemu to zrobiłaś! - Wyszczerzyłam zęby, w taki sposób jak bym chciała wykonać na nią zamach
- Daruj... wiesz gdzie jesteśmy, co nie?
Upadłam na ziemię...
- Nie, nie wiem. Zgubiłam, nas. Do tego... czemu tu jest tak gorąco.
Odsunęła się, a ok. 50 m za nią stała lawa.
- Żartujesz - Wbiłam moje puste ślepia na nią
- Nie..
- Kiepsko ze mną...
- Trzymaj się, musimy stąd wyjść
Opuściłam głowę. W końcu dotarł ten moment, gdy czułam się bezradna. Nie dałam po sobie tego poznać, w końcu, nie należało się nad sobą użalać, gdy obok mnie stał wilk. Wilk którego znałam od bardzo dawna. Zamknęłam oczy i zawyłam. Tak na wszelki wypadek.
- Co robisz? - zapytała
- Wyję, morze nas usłyszą. Nie stój tak, tylko wykrztuś coś z tego gardła - powiedziałam pustym głosem
Chwilę potem obie wyłyśmy. Pociągnęłam to tak długo jak tylko mogłam. Nie wiem czemu, ale nagle wszystko zniknęło mi z oczu. Po raz kolejny padłam na ziemię. Wiedziałam w końcu, że to się stanie. Przebywanie w takich warunkach dla mnie nie jest najlepszą opcją. Widziałam już tylko ciemność, spokojną ciemność, lecz wierzyłam w to, że w końcu się obudzę. Przy wilku takim jak Aelita, nic nie mogło się stać..
< Aelita, co dalej? >