Spanikowałam.
- M..Myślę, że dam radę, ale potrzebny mi jakiś szaman, i to już! - Krzyknęłam.
- Ginewra, przecież ja jestem szamanem! - Przypomniał mi Breg.
- Racja, podejdź do mnie. - Rzekłam, a wilk wykonał rozkaz. - Teraz swoją mocą uśpij Valixy. - Dodałam. Wilk uśpił waderę.
- Teraz potrzebny mi ktoś supersilny. Może Ferri?
- Dobrze, biegnę do niego! - Krzyknął wilk i pobiegł do jaskini delt. Po kilku minutach byli tu z powrotem.
- Ferri, złap proszę za miecz. - Wydałam polecenie. Nauczyłam się nowej doskonałej mocy. Potrafiłam sterować ciałem innego wilka. Miałam zbyt mało siły, aby sama go wyciągnąć, więc przyprowadziłam tu silnego wilka, by wyciągnął miecz. - A teraz użyj swojej super siły. - Dodałam, a wilk posłusznie użył mocy. Po kilkudziesięciu minutach miecz znalazł się już na głazie zastępującym mi stolik. - Breg, niech zjada codziennie dorodną sarnę i popija ją tym wywarem. To mniszek lekarski zmieszany z rumiankiem. Przyśpieszy to gojenie się rany. Zabandażuję ją, żeby szczeniaki się nie wystraszyły, są takie młode... No, przyjdźcie do mnie za tydzień na kontrolę. Bandaż zmieniaj codziennie i pokazuj mi go. - Mówiłam. Zapisałam to wszystko na kartce i podałam Breg'owi. Obandażowałam ranę Valixy, a Breg cofnął zaklęcie usypiania. Moja siostra z trudem otworzyła oczy.
- Valixy, jak się czujesz? - Spytaliśmy wszyscy, czyli ja, Breg i Ferri.
< Valixy, wszystko ok? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw po sobie ślad!